Bush przekonuje, że należy dostrzec postępy w Iraku
W kolejnym przemówieniu wygłoszonym w
związku z 3. rocznicą inwazji na Irak prezydent George Bush starał
się przekonywać, że mimo trudności wojskowej misji stabilizacyjnej
w tym kraju widać tam postępy militarne, polityczne i w odbudowie
po zniszczeniach wojennych.
20.03.2006 21:16
Przemawiając w City Club w Cleveland w stanie Ohio, Bush opisywał niedawną zmasowaną operację przeciw rebeliantom i terrorystom w miejscowości Tal Afar w Iraku w pobliżu granicy z Syrią. Jej sukces wzbudza "zaufanie do naszej strategii" i "daje powody do nadziei na wolny Irak" - oświadczył.
Prezydent zwrócił uwagę na udział armii irackiej w akcji w Tal Afar. Jej wyszkolenie przez Amerykanów - jak stale podkreśla - ma umożliwić przejęcie przez nią zadań ochrony bezpieczeństwa kraju i ewentualne wycofanie wojsk amerykańskich.
Podobnie jak w niedzielę minister obrony Donald Rumsfeld, Bush sugerował, że obraz wojny, który pokazują Amerykanom media, jest nieprawdziwy, bo pomija zwykle pozytywy.
Wobec nieustannych relacji o zabójstwach i akcjach odwetowych rozumiem, dlaczego zaufanie niektórych Amerykanów osłabło. Codziennie widzą oni na ekranach telewizyjnych przemoc i zastanawiają się, jak ja mogę optymistycznie zapatrywać się na perspektywy sukcesu w Iraku - powiedział.
Według sondaży poparcie dla wojny maleje w USA. Amerykanie coraz bardziej wątpią też w możliwość demokracji w Iraku, którą Bush przedstawia jako długofalowy cel irackiej operacji.
W swoim wystąpieniu Bush, jak poprzednio, użył wszystkich znanych argumentów za wojną w Iraku, przedstawiając ją jako front globalnej batalii z islamskim terroryzmem. Zagrożenie stwarzane przez ten ostatni porównał do groźby komunizmu, z jego totalitarną ideologią i agresywnością.
Po półgodzinnym przemówieniu Bush przez prawie godzinę odpowiadał na pytania z sali, w większości od osób deklarujących się jako jego zwolennicy. Niektórzy z nich pytali jednak o tak kłopotliwe dla prezydenta kwestie, jak nieznalezienie broni masowego rażenia w Iraku, rosnące ofiary wojny i nasilające się starcia między sunnitami a szyitami.
Jeden z uczestników spotkania zapytał, czy ogromne koszty wojny nie obciążą za bardzo budżetu państwa i jeszcze bardziej nie podrożą, na przykład, kosztów studiów wyższych; Bush zapewniał, że jego polityka gwarantuje pomyślny rozwój gospodarki.
Możemy robić kilka rzeczy naraz. Nie tylko chronić kraj przed nieprzyjacielem, ale i gwarantować pożyczki na studia - oświadczył.
Tomasz Zalewski