Brytyjski dziennik: NATO szuka sposobu na rosyjską wojnę propagandową
"Financial Times" pisze w poniedziałek, w kontekście kryzysu ukraińskiego, o podejmowanych przez NATO próbach znalezienia skutecznych sposobów na uporanie się z "wojną informacyjną" prowadzoną przez Rosję wielkim nakładem sił i środków.
"FT" podaje przykład Lwowa, który w rosyjskich mediach jest przedstawiany jako miasto opanowane przez agresywnych faszystów. NATO odpowiedziało zamieszczonym na portalu YouTube klipem wideo zatytułowanym "Gdzie są ci wszyscy faszyści we Lwowie?" Korespondent przechadza się spokojnymi ulicami tego miasta, rozmawia z robiącymi zakupy ludźmi, nieco speszonymi, ale na pewno nie w wojowniczych nastrojach.
- Rosja używa w tym kryzysie informacji jako broni - mówi James Appathurai z kierownictwa NATO.
"FT" zwraca uwagę, że służby wywiadowcze państw Sojuszu wskazują na "alarmującą antynatowską i antyeuropejską retorykę w rosyjskich mediach". Według tych służb Kreml mistrzowsko wykorzystuje dezinformację, by wzbudzać wątpliwości, jeśli chodzi o ogromne wsparcie militarne, jakiego Rosja udziela prorosyjskim separatystom na Ukrainie.
- Wojna informacyjna jest szpicą niemal wszystkiego, co Rosja robi - mówi Jonathan Eyal, dyrektor Royal United Services Institute.
Eyal wskazuje, że planiści NATO są zgodni co do tego, iż prezydent Rosji Władimir Putin nie jest szaleńcem, więc nie ma prawdopodobieństwa, że rzuci się na oślep w konflikt zbrojny, np. wysyłając czołgi do republik bałtyckich. Chodzi więc o to, jak radzić sobie z długofalową rosyjską kampanią propagandową.
Przygotowany przez NATO wideoklip ze Lwowa cieszy się dużym zainteresowaniem. Źródła natowskie informują, że można się spodziewać więcej takich materiałów. Mówi się nawet o "reaktywowaniu duchów zimnej wojny", takich jak tajna operacja brytyjskiego MSZ, w ramach której życzliwym dziennikarzom podrzucano informacje o sowieckich występkach. Operację tę wstrzymano w 1977 roku.
Rzeczniczka NATO Oana Lungescu podkreśla, że "naszą odpowiedzią na (rosyjską) propagandę nie może być więcej propagandy" - odnotowuje "FT" i informuje o inicjatywie Sojuszu, mającej na celu zapoznawanie opinii publicznej z faktami. NATO stworzyło portal internetowy dostępny w języku rosyjskim, ukraińskim, angielskim i rosyjskim, zamieszczając tam dziesiątki dokumentów, nagrań wideo i zdjęć. Jest m.in. lista 25 mitów na temat NATO, które obala się, przytaczając fakty, są linki do wszystkich dotyczących Rosji i Ukrainy oświadczeń NATO, konferencji prasowych przedstawicieli Sojuszu itp. począwszy od lutego br.
"FT" pisze też, powołując się na anonimowego przedstawiciela NATO, że Sojusz zaczął koordynować politykę informacyjną swych krajów członkowskich. Ekipy ds. strategicznej komunikacji, pracujące w resortach spraw zagranicznych państw NATO, otrzymują do wykorzystania jednolite przekazy. Na krótko przed wrześniowym szczytem w Walii NATO otwarło też w stolicy Łotwy Rydze ośrodek komunikacji strategicznej, mający służyć jako centrum wymiany idei i ustaleń, dotyczących walki z propagandą.
Choć NATO przystąpiło do wojny informacyjnej, wielu przedstawicieli Sojuszu przyznaje, że wysiłki te są dopiero w początkowym stadium, zwłaszcza jeśli porównać je z ogromną rosyjską kampanią.
Appathurai uważa, że w odpowiedzi na rosyjską kampanię propagandową NATO uczyniło już wiele, ale ewidentnie nie dość.
W natowskiej ekipie ds. dyplomacji publicznej jest ok. 20 ludzi, próbujących przeciwdziałać zorganizowanej, wielostronnej, zabezpieczonej finansowo rosyjskiej operacji, prowadzonej na całym świecie - mówi Appathurai.