Bronisław Komorowski i Francois Hollande zaniepokojeni sytuacją w Strefie Gazy
Prezydenci Polski i Francji - Bronisław Komorowski i Francois Hollande wyrazili zaniepokojenie sytuacją w Strefie Gazy. Wyrazili także nadzieję, że nie dojdzie do eskalacji przemocy w tym regionie.
16.11.2012 | aktual.: 16.11.2012 14:37
Zabicie przez izraelskie siły lotnicze w ub. środę jednego z dowódców wojskowych radykalnego Hamasu rządzącego Strefą Gazy, spowodowało eskalację napięcia i falę wzajemnych ataków. Palestyńczycy przeprowadzają ataki rakietowe na terytorium Izraela, w Tel Awiwie ogłoszono w czwartek alarm lotniczy. Izrael atakuje Strefę Gazy z morza i powietrza.
Bilans ofiar śmiertelnych obecnej fazy konfliktu to 19 Palestyńczyków, w tym dzieci, i trzech Izraelczyków.
- Z ogromnym niepokojem przyjmujemy eskalację konfliktu w tym regionie, uznając prawo każdego państwa i narodu do zwalczania źródeł realnego zagrożenia, jakim są zjawiska terroryzmu i agresji z sąsiedztwa - mówił Komorowski na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Francji.
Komorowski wyraził nadzieję, że "działania nie będą eskalowane i nie staną się źródłem jeszcze poważniejszych konfliktów".
Prezydent Polski zapewnił, że będzie bacznie obserwował tę sytuację, a także czy użyte środki są adekwatne do istniejącego zagrożenia. - Miejmy nadzieję, że nie przerodzi się to w fazę działania wojsk lądowych, że będzie to operacja o ograniczonym wymiarze, także ograniczonych, negatywnych skutkach politycznych - podkreślił Komorowski.
Jak dodał, wiąże nadzieję "z oddziaływaniem całej światowej opinii publicznej na wzmocnienie mechanizmów prowadzących do rozmów pokojowych i do wygaszania konfliktu, a nie jego eskalowania".
Francja chce zapobiec eskalacji
Hollande także wyraził zaniepokojenie sytuacją w Strefie Gazy, zarówno pociskami wystrzeliwanymi w stronę Izraela, jak i odpowiedzią ze strony izraelskiej, która - jak mówił - może doprowadzić do eskalacji".
Jak powiedział, wraz z francuskim ministrem spraw zagranicznych Laurentem Fabiusem podjął różne inicjatywy, by "nie dopuścić do eskalacji przemocy". Hollande poinformował, że rozmawiał telefonicznie z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu. - Powiedziałem mu, że zdajemy sobie sprawę z tego, że Izrael musi zapewnić sobie bezpieczeństwo, ale należy jednocześnie unikać prowokacji, które potem mogą doprowadzić do eskalacji - podkreślił.
- Rozmawiałem także z premierem Egiptu (Hiszamem Mohammedem Kandilem), aby poprosić go o wykorzystanie swojego wpływu, by nie dopuścić do dalszych działań - mówił prezydent Francji.
Jak zapewnił, Francja "może rozmawiać zarówno z jedną jak i drugą stroną". - Chodzi o to, by nie dopuścić do eskalacji przemocy i będziemy nadal korzystać z wszelkich naszych wpływów, by uniknąć najgorszego - dodał.
Prezydenci pytani byli też kto jest odpowiedzialny za tę eskalację przemocy oraz co może zrobić w tej sprawie Europa, w szczególności Francja.
Komorowski powiedział, że sytuację trzeba bacznie obserwować oraz oddziaływać na to, by nie nastąpiła dalsza eskalacja konfliktu. - Jak pan prezydent zauważył, eskalacja także przemocy w relacjach wzajemnych - dodał.
Podkreślił, że w tej sprawie Francja ma rzeczywiście wielką rolę do odegrania, wielką znajomość regionu. - Polska też może oddziaływać, bo Polska zawsze starała się jednak zachowywać pewien umiar w obszarze tego konfliktu, też powinna starać się w tej chwili oddziaływać na rzecz ograniczenia ryzyka eskalacji konfliktu - powiedział.
"Powstrzymać, a nie potępiać"
Komorowski ocenił też, że będzie również potrzebna "jakaś refleksja ogólnoeuropejska nad tym". - Ale wydaje się, że na razie powinniśmy do obu stron wysyłać sygnały mitygujące, przestrzegające przed skutkami i przed odpowiedzialnością za ewentualne posunięcie tego konfliktu poza granicę, po przekroczeniu której jest o wiele trudniej o wygaszenie sporu i konfliktu - zaznaczył polski prezydent.
Z kolei Hollande zwrócił uwagę, że najpilniejsze w tej sprawie jest "nie to, by potępiać, ale by wstrzymać obecne działania". Jak mówił, doszło do wystrzelenia pocisków ze Strefy Gazy, do odpowiedzi, pojawiły się ofiary i są to ofiary cywilne, choć cele były wojskowe.
- Francja musi być odpowiedzialna za to, by wykorzystać swe wpływy właśnie po to, by zwrócić się do wszystkich tych, którzy mogą przekonać tych, którzy chcieliby zdecydować się na prowokację bądź innego rodzaju odpowiedź, by wstrzymać ten proces i uniknąć eskalacji konfliktu - zaznaczył francuski prezydent. - Francja taką odpowiedzialność ma na swych barkach i w ciągu najbliższych godzin to właśnie będę robił - dodał.
Podkreślił, że jego kraj może rozmawiać ze wszystkimi stronami, "oczywiście oprócz tych, których nie uznaje". Według niego Francja jest zdolna przekonać swych rozmówców, przedstawić rozsądne argumenty. - I to właśnie będziemy robić, by nie było dalszych ofiar w ramach tego procesu, gdzie mamy agresję, a następnie odpowiedź - zadeklarował prezydent Francji.