Brigitte Bardot gratuluje PiS-owi. Z Polską wiąże nadzieje
Jarosław Kaczyński przemówił z telebimu podczas otwarcia w Parlamencie Europejskim wystawy "Niech futra przejdą do historii". Gorąco przyklasnęła mu legendarna gwiazda światowego kina Brigitte Bardot.
Wystawę – złożoną z fotografii ukazujących los zwierząt hodowanych na futra - zorganizowali w Brukseli europosłowie PiS oraz litewski eurodeputowany Valdemar Tomasevski.
- Obrona zwierząt jest jednym z wymiarów człowieczeństwa - tłumaczy prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS.
- Chcieliśmy przede wszystkim zwrócić uwagę na warunki, w jakich te zwierzęta są hodowane, i sposób ich zabijania – mówi WP jedna z organizatorek wystawy, europosłanka Jadwiga Wiśniewska. - Przypomina ona także, że według badań opinii publicznej coraz więcej obywateli Unii uważa, że niedopuszczalne jest hodowanie i zabijanie zwierząt w celu produkcji futer.
- Osobiście uważam futro za zbędny towar luksusowy – dodaje europosłanka.
Impreza przyciągnęła pierwszy garnitur polityków Prawa i Sprawiedliwości. Wzięli w niej udział m.in. wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek oraz poseł Krzysztof Czabański. Na telebimie wyświetlone zostało video z przekazem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego: "Niech futra przejdą do historii. Ta wystawa ma się przysłużyć dobremu celowi, jakim jest ochrona zwierząt przed okrucieństwem. Ludzie mogą żyć bez futer" - mówił.
Publiczność wysłuchała także treści listu otwartego Brigitte Bardot, która od lat walczy z hodowaniem zwierząt na futra: "Naprawdę mam nadzieję, że rządzący w końcu zrozumieją, iż przemysł futrzarski to barbarzyński biznes i że za luksusem pokazów mody stoją okropne warunki przetrzymywania i mordowania zwierząt. Chciałabym pogratulować europosłom współorganizującym wystawę. Mam nadzieję, że Polska wprowadzi już niedługo zakaz hodowli na futra".
Eurodeputowani przekonują, że fermy futrzarskie mają szkodliwy wpływ na środowisko oraz są uciążliwym sąsiedztwem dla mieszkańców. Chcą przekonać te państwa członkowskie, które jeszcze nie zakazały lub nie ograniczyły hodowli zwierząt na futra, aby wprowadziły odpowiednie regulacje.
Zakaz hodowli zwierząt na futra obowiązuje w Austrii, Chorwacji, Wielkiej Brytanii, Bośni i Hercegowinie, Słowenii, Holandii i od niedawna w Czechach. Częściowe zakazy wprowadzono w Niemczech, a ograniczenia w hodowli w Szwecji, we Włoszech i Szwajcarii.
Prace legislacyjne trwają także w Polsce. 6 listopada do Sejmu trafił złożony przez PiS projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, który przewiduje zakaz hodowli zwierząt futerkowych.
Branża futrzarska protestuje
Rządowe plany spotkały się z ostrym protestem lobby futrzarskiego, które przekonuje, że Polska, która jest potentatem branży futrzarskiej, straci w wyniku regulacji ważną gałąź przemysłu. Hodowcy ostrzegają, że zakaz prowadzenia ferm oznacza m.in. utratę miejsc pracy, zahamuje rozwój wsi (tam zwykle mieszczą się hodowle) i znacznie zmniejszy zyski budżetu państwa - liczone w miliardach złotych. I przypominają, że nasz kraj jest drugim w Europie i trzecim na świecie producentem skór zwierząt futerkowych.
- Polski biznes przejmą obce rynki. Produkcja przeniesie się do innych krajów, jak Rosja czy Ukraina. Ja uważam, że jeśli są jakieś nieprawidłowości, to powinniśmy je wyeliminować, a nie możemy zgodzić się na to, żeby wyrzucać tysiące ludzi na bruk i pozostawiać ich z niespłaconymi kredytami. Nie możemy patrzeć wyłącznie jednostronnie - mówił Szczepan Wójcik, hodowca norek i prezes Instytutu Gospodarki Rolnej, który również przyjechał na wystawę.
Przy wprowadzaniu nowych przepisów obowiązywać ma okres przejściowy. Według jednego z projektów nowelizacji, hodowcy będą mieli przynajmniej 5 lat na to, żeby wygasić hodowle i się przebranżowić.
Szacuje się, że w UE co roku zabijanych na futra jest 40 mln zwierząt.
Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana