ŚwiatBrak konkretnych wyników rozmów Busha z prezydentem Chin

Brak konkretnych wyników rozmów Busha z prezydentem Chin

Rozmowy prezydenta USA George'a Busha z
chińskim prezydentem Hu Jintao w Białym Domu
najwidoczniej nie usunęły rozbieżności między obu krajami w
kwestiach wymiany handlowej, konfliktu z Iranem oraz praw człowieka.

Brak konkretnych wyników rozmów Busha z prezydentem Chin

Na wspólnym spotkaniu z prasą po rozmowach Bush nie sugerował, by przyniosły one jakiś postęp w spornych kwestiach, natomiast Hu składał ogólnikowe deklaracje, które - zdaniem obserwatorów - raczej nie uciszą głosów w Kongresie na rzecz wprowadzenia protekcjonistycznych posunięć wobec towarów chińskich.

Zapytany, czy przekonał prezydenta Hu do podjęcia działań na rzecz rewaluacji juana i oczekiwanego zmniejszenia tym samym ogromnego deficytu handlowego USA w wymianie z Chinami, Bush odpowiedział: Mieliśmy nadzieję, że dojdzie do wzrostu wartości waluty.

Hu Jintao oświadczył, że spory w sprawach ekonomicznych "można rozwiązać w drodze konsultacji" i w duchu "wzajemnie korzystnej współpracy". Ogólnikowo obiecał, że Chiny "poczynią kroki w celu poprawy" sytuacji w zakresie deficytu i wezwał USA do rozluźnienia restrykcji na eksport do Chin artykułów z sektora high-tech.

Zdaniem Pekinu restrykcje te są główną przyczyną deficytu, ale amerykańscy specjaliści obliczyli, że gdyby rząd USA je zniósł, eksport do Chin wzrósłby tylko o ułamek procentu.

Hu zaapelował też o "stworzenie równych warunków" dla firm chińskich pragnących inwestować w USA. Próby ich wejścia na rynek amerykański napotykają opór wielu środowisk.

Bush starał się podkreślić pozytywną atmosferę rozmów. Jestem pokrzepiony odpowiedziami prezydenta. Uznaje on, że nierównowaga w handlu Chin z USA jest nie do utrzymania. Prezydent Hu poważnie traktuje sprawę waluty, podobnie jak ja. Dostęp na rynek jest bardzo ważny. Nie zgadzamy się we wszystkim, ale jesteśmy w stanie omawiać nasze rozbieżności w duchu przyjaźni i współpracy - powiedział.

Jedna z amerykańskich dziennikarek zapytała prezydenta Hu, "kiedy Chiny staną się demokracją z wolnymi wyborami". Chiński przywódca odpowiedział pojednawczo i dyplomatycznie.

Nie wiem, co pani ma na myśli, mówiąc o demokracji, ale my zawsze wierzyliśmy w Chinach, że jeśli nie ma demokracji, nie będzie więcej modernizacji. W czasie reform od końca lat 70. Chiny wprowadzały reformy ekonomiczne, i z drugiej strony także postępowały naprzód z procesem restrukturyzacji politycznej - oświadczył prezydent Hu.

Zawsze rozszerzaliśmy demokrację i swobody obywatelskie. W przyszłości, zgodnie z wolą narodu chińskiego, będziemy kontynuować restrukturyzację polityczną i rozwijać socjalistyczną demokrację. Będziemy dalej rozszerzać uczestnictwo obywateli w procesie politycznym, aby Chińczycy mogli lepiej korzystać ze swoich demokratycznych praw - dodał chiński prezydent.

Ceremonię powitania Hu w ogrodzie Białego Domu zakłócił niespodziewany incydent. W czasie przemówienia chińskiego prezydenta kobieta stojąca w sektorze prasowym zaczęła wykrzykiwać do Busha, aby "nie pozwolił Hu na zabijanie członków Falungong" - ruchu medytacyjno-religijnego w Chinach, prześladowanego przez władze.

Za ogrodzeniem Białego Domu demonstrowali także sympatycy opozycji w Chinach, protestując przeciw represjom wobec dysydentom.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)