Propozycja wejścia do rządu lub do kancelarii premiera byłaby z gatunku tych nie do odrzucenia. W sytuacji kryzysu politycznego, z jakim boryka się Platforma, żaden z polityków tej partii nie mógłby odmówić Donaldowi Tuskowi. O ile dla posłów i senatorów taka oferta oznaczałaby prestiż i polityczny awans, o tyle wśród eurodeputowanych trudno znaleźć osobę, która byłaby zainteresowana przeprowadzką do Warszawy.
MSWiA czy resort sportu byłyby jeszcze jakimś wyzwaniem, ale najgorzej byłoby dostać propozycję zostania rzecznikiem czy w ogóle sekretarzem stanu w kancelarii premiera. 8 tys. zł pensji, praca 24 godziny na dobę i użeranie się z dziennikarzami to nie jest zachęcająca perspektywa - pisze "Wprost".
Michał Krzymowski