PolskaBiegli w procesie Katarzyny W.: śmierć dziecka miała charakter nagły i gwałtowny

Biegli w procesie Katarzyny W.: śmierć dziecka miała charakter nagły i gwałtowny

Biegli specjaliści z zakresu medycyny sądowej, którzy wydawali opinię na temat przyczyn śmierci półrocznej Magdy, podczas ósmej rozprawy podtrzymali zawarte w opinii wnioski. Wynika z nich, że matka niemowlęcia Katarzyna W. udusiła je. Dr Zbigniew J., ekspert Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Gdańsku, zeznał, że przyczyną zmian w narządach małej Magdy było "ostre niedotlenienie w skutek uduszenia gwałtownego". - Gwałtowne, to znaczy niechorobowe, spowodowane urazem zewnętrznym - podkreślił biegły.

Biegli w procesie Katarzyny W.: śmierć dziecka miała charakter nagły i gwałtowny
Źródło zdjęć: © WP.PL | Robert Kulig

12.06.2013 | aktual.: 12.06.2013 16:20

Ekspertyzy biegłych sądowych należą do najważniejszych dowodów w sprawie. To na ich postawie prokuratura zarzuca Katarzynie W. zabójstwo. Na rozprawę sąd wezwał czterech specjalistów, w tym trzech ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Biegli mają też zeznawać na kolejnym posiedzeniu sądu, 17 czerwca.

Zeznania biegłych

Pierwszy zeznawał biegły ds. medycznych, który jest stałym biegłym sądowym, dr Czesław Ch. Brał on udział w przygotowywaniu opinii dotyczącej przyczyn zgonu małej Magdy. - Opinia przedmiotowa była przeprowadzona w oparciu o wynik sądowo-lekarskich oględzin i sekcji zwłok (...). Uwzględniała również wynik radioobrazowego badania zwłok metodą tomografii komputerowej. Wnioski zawarte w tej opinii odnosiły się do ustaleń medyczno-sądowych z wyżej wymienionej czynności - powiedział biegły. Zaznaczył, że w opinii, o której mowa zawarto "wstępne ustalenia, w których to biegli przedstawili prokuraturze wynik oględzin i sekcji zwłok w odniesieniu do możliwych - a zatem ograniczonych na tym etapie czynności medyczno-sądowych - ustaleń w odniesieniu do przyczyn i mechanizmu zgonu niemowlęcia".

Dodał, że równolegle do szeroko pojętej diagnostyki pośmiertnej prowadzono badania toksyczno-chemikologiczne, materiału biologicznego pobranego podczas sekcji ze zwłok.

- Już na tym etapie możliwe było, w konfrontacji z ustaleniami sekcyjnymi, wykluczenie zatrucia jako przyczyny Magdaleny W. - zeznał biegły dr Czesław Ch. I dodał, że "z uwagi na jednoznaczne wykluczenie chorobowej przyczyny śmierci Magdaleny W. na podstawie badania sekcyjnego i badań mikroskopowych" rozszerzono zespół biegłych włączając do niego Zakład Medycyny Sądowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Biegły podtrzymał ustalenia zawarte w ostatecznej opinii dotyczącej przyczyn zgonu Magdaleny W.

Kolejny zeznawał dr Zbigniew J., ekspert Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Gdańsku, uważany za jeden z największych polskich autorytetów w swojej dziedzinie. On także podtrzymał wyniki i wnioski płynące z badań.

Biegły zaprezentował opinię histopatologiczną. Podkreślił, że podczas badania narządów wewnętrznych "nie stwierdził zmian chorobowych, które mogłyby stanowić przyczynę nagłej śmierci niemowlęcia". - Stwierdzone zmiany o charakterze zmian zapalnych w oskrzelikach a także w tchawicy lub w dużym oskrzelu nie miały wpływu na zgon. Również stwierdzone zmiany w płucach w postaci zwiększenia liczby komórek w przegrodach międzypęcherzykowych, rozdzielających światło sąsiadujących pęcherzyków płucnych, nie upoważniały do rozpoznania śródmiąższowego zapalenia płuc u dziecka bowiem były bardzo skąpe, a tym bardziej do przypisania im, że były przyczyną śmierci - wyjaśnił.

Konkluzja wyjaśnień eksperta jest jednoznaczna: mała Magda została uduszona. - Na podstawie badania można było wyciągnąć wnioski, że zmiany w płucach, nerkach, nadnerczach i rdzeniu nadnerczy, a także wymienne przez mnie zmiany w wątrobie, przemawiają za ostrym niedotleniem, czyli inaczej mówiąc ich przyczyną jest ostre niedotlenienie w skutek uduszenia gwałtownego. Gwałtowne, to znaczy niechorobowe, spowodowane urazem zewnętrznym - podkreślił dr Zbigniew J.

Biegły dodał, że "zmiany w mózgu, w rdzeniu kręgowym i kanale kręgowym, w przestrzeni podtwardówkowej wskazywały dużego stopnia ciasnotę śródczaszkową spowodowaną obrzękiem mózgu". - Te moje badania, wspólnie ze spostrzeżeniami, stanowiły podstawę do opracowania opinii odnośnie przyczyn i mechanizmu śmierci dziecka - precyzuje.

Kolejna zeznawała biegła dr Małgorzata Ch., która w całości podtrzymała ustalenia zawarte w zespołowej opinii.

Następnie w miejscu dla świadków stanął dr Mariusz K. Biegły zeznał, że "mechanizm i przyczyna zgonu" Magdy W. wskazały na "uduszenie gwałtowne jako przyczynę zgonu". - W medycynie sądowej możemy podzielić taką śmierć na przypadki zgonów pochorobowych – tzw. śmierci naturalnej. Drugą grupę stanowi śmierć gwałtowna, która wynika z działania szeroko rozumianego urazu - może to być uraz mechaniczny, termiczny, ale także, do tej grupy zalicza się zamknięcie dopływu tlenu do płuc, a więc uduszenie gwałtowne - tłumaczył. - Jeśli chodzi o czas umierania, mówimy o – w przypadkach śmierci nagłej – przedłużającej się agonii. Mechanizm i przyczyna zgonu zawarta w naszej opinii po wykonaniu badań śmiertelnych wskazały uduszenie gwałtowne jako przyczynę zgonu - dodał.

Sąd dopytuje biegłych ws. śmierci Magdy

Sędzia Adam Chmielnicki dopytał biegłych, czy obrażenia, o których mówili, mogły powstać po śmierci dziecka. Dr Czesław Ch. wytłumaczył, że "fakt, że w czasie sekcji zwłok widoczne były wylewy krwawe, które to zostały potwierdzone badaniem histopatologicznym, stanowi dowód na to, że uszkodzenia w tym obszarze powstały za życia, a zatem przy utrzymanym krążeniu. Nie mogły powstać po śmierci".

- Jeśli dać wiarę oskarżonej, że dziecko wypadło jej (Katarzynie W. - przyp. red.) z rąk, to nie było warunków do powstania rozsianego uszkodzenia aksonów (DAI - rozpoznanie stawiane przez patomorfologów na podstawie obrazu mikroskopowego chorej tkanki) - podkreślili biegli.

Zbigniew J., biegły w procesie Katarzyny W. powiedział, że w opinii ekspertów nie został wskazany rodzaj uduszenia z powodu nie stwierdzenia zmian morfologicznych w zwłokach. - Gdybyśmy stwierdzili na przykład pręgę na szyi, moglibyśmy stwierdzić, że było to zadzierzgnięcie - wyjaśniał. Biegli wymienili jedynie możliwe mechanizmy, o których wiedzieli, że mogą nie pozostawić śladów umożliwiających ich identyfikację. Zwłaszcza w sytuacjach, w których ofiarą jest dziecko. Jednym z takich sposobów jest przyciskanie głowy do miękkiego przedmiotu, na przykład poduszki.

Dodatkowo biegli kategorycznie wykluczyli, by uduszenie małej Magdy nastąpiło na skutek przysypania ziemią.

Biegli nie byli w stanie powiedzieć natomiast, czy Magdalena W. była reanimowana przez matkę, a tak utrzymuje oskarżona. - Natomiast należy wykluczyć możliwość, aby akcja reanimacyjna mogła spowodować śmierć dziecka - zaznaczył biegły Mariusz K. Biegli wskazywali, że opis zachowania dziecka po upadku wykluczałby możliwość doznania przez nie wstrząśnienia mózgu z utratą przytomności. Podkreślali, że wskazaniem do akcji reanimacyjnej jest nagłe zatrzymanie oddechu "z" / "lub" utratą przytomności. - (...) Z punktu widzenia lekarskiego nie było w tym przypadku wskazań do podjęcia zabiegów reanimacyjnych, ponieważ dziecko było przytomne, ruszało się. Natomiast to, jak odebrała to oskarżona, jest trudne do stwierdzenia - odpowiadali biegli.

Sędzia dopytywał także o to, jak długo mogła umierać mała Magda. - Klasyczny przebieg uduszenia gwałtownego składa się co najmniej z czterech faz: fazy duszności, fazy drgawkowej, porażenia i fazy oddechów końcowych. Wszystkie źródła w literaturze (medycznej - red.) wskazują, że każda z tych faz trwa ok. 60 sekund - charakteryzował przebieg "duszenia gwałtownego" jeden z ekspertów.

Biegli zeznając przed sądem, zaznaczyli, że nie są w stanie określić czy sposób pozbawienia życia małej Madzi był wyjątkowo okrutny czy też nie. Biegli mówili, że to wykracza poza ich kompetencje.

Zadając jedno z pytań, mec. Ludwiczek powiedział, że rolą obrony jest branie pod uwagę wszystkich hipotez. - Biegłym nie wolno "hipotetyzować". (...) Wtedy nasza opinia byłaby bezwartościowa dla wymiaru sprawiedliwości" - podkreślił doc. J. Jak zaznaczali biegli, starali się "bardzo zakładać", że Magda zmarła z przyczyn chorobowych. Wyniki bardzo szerokich badań - samą histopatologię oceniało czterech specjalistów - były jednak inne.

- Są to fakty, a nie stworzenie poczucia pewności - podkreślił jeden z medyków.

Kolejna rozprawa 17 czerwca

- Biegli podtrzymali swoje stanowisko i moim zdaniem wyjaśnili wszystkie kwestie, które pojawiły się w toku rozprawy. Nie ma wątpliwości co do mechanizmu przyczyny zgonu, jak i wszystkich okoliczności - ocenił po rozprawie prokurator Zbigniew Grześkowiak.

Mec. Arkadiusz Ludwiczek, obrońca Katarzyny W. pytany, czy rozprawa była szczególnie trudna, odpowiedział, że taka była zapewne dla biegłych, ale nie dla niego. Przyznał tez, że ma jeszcze sporo pytań do członków zespołu.

- Będę starał się ustalić, czy nie mogło dojść do innego mechanizmu, niż ten, który biegli opisali w opinii. Dzisiejsza rozprawa nie odpowiedziała na pytania, które nas nurtują - wyjaśniał obrońca oskarżonej.

Mec. Ludwiczek nie podjął jeszcze decyzji, czy będzie wnosił o powołanie nowego, niezależnego zespołu biegłych. Decyzję w tej sprawie ma podjąć po kolejnej rozprawie.

Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 17 czerwca, w czasie której będzie kontynuowane przesłuchiwanie biegłych.

Przez cały czas dzisiejszego procesu Katarzyna W. siedziała skupiona, bez emocji. Katarzyna W. dokładnie zaplanowała zabójstwo dziecka?

Zdaniem prokuratury Katarzyna W. plan zabójstwa przygotowywała co najmniej od 19 stycznia, wcześniej próbowała zatruć córkę tlenkiem węgla. 24 stycznia miała cisnąć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że mimo to niemowlę przeżyło, dusić je przez kilka minut. Sama oskarżona twierdzi, że Magda zmarła na skutek wypadku. Według niej dziecko wypadło jej z rąk na podłogę i zmarło po kilku nieudanych próbach nabrania powietrza.

Sprawa Katarzyny W. zaczęła się 24 stycznia 2012 r., gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według relacji matki dziecko miało zostać porwane z wózka w centrum miasta. Za pomoc w odnalezieniu Magdy wyznaczono nagrodę. W kolejnych dniach dziewczynki poszukiwało kilkuset policjantów. Na początku lutego ciało dziecka znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu.

Sprawa Katarzyny W.

Sprawie od początku towarzyszyło olbrzymie zainteresowanie mediów. Przyczynił się do tego Krzysztof Rutkowski, który zaangażował się w poszukiwania Magdy i zwoływał konferencje prasowe z udziałem bliskich dziecka. Rutkowski upublicznił film, na którym Katarzyna W. opowiedziała mu, że jej córka zmarła w wyniku nieszczęśliwego wypadku, a ona ukryła jej ciało. Później kobieta powtórzyła to samo policjantom.

Ciało dziecka znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu. Prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Katowicach zarzucała początkowo matce Magdy nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka. Opinia specjalistów, którzy przeprowadzili sekcję zwłok, potwierdzała wersję Katarzyny W., że niemowlę wypadło jej z rąk i upadło na podłogę. Jako przyczynę zgonu biegli wskazali uraz głowy. Na wniosek śledczych katowicki sąd rejonowy aresztował podejrzaną, jednak po zażaleniu obrony zwolnił ją sąd okręgowy.

Pod koniec marca prokuratura postawiła Katarzynie W. dwa kolejne zarzuty - zawiadomienia organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenia fałszywych dowodów.

Zwrot w sprawie nastąpił w lipcu - po uzyskaniu opinii biegłych katowicka prokuratura zmieniła Katarzynie W. zarzut - z nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka na zabójstwo. Według specjalistów dziecko zmarło na skutek gwałtownego uduszenia. Katowicki sąd rejonowy ponownie aresztował Katarzynę W., jednak 1 sierpnia sąd okręgowy ponownie ją zwolnił.

W listopadzie prokuratura ponownie wystąpiła o aresztowanie matki Magdy. Kobieta przestała stawiać się na kierowane do niej wezwania, nie dotrzymywała też warunków nałożonego na nią dozoru policyjnego. Za podejrzaną został rozesłany list gończy. Dwa dni później kobieta została zatrzymana we wsi pod Białymstokiem. W areszcie będzie co najmniej do 17 lipca.

Śledztwo w sprawie śmierci dziecka zamknięto pod koniec roku. Akt oskarżenia 31 grudnia trafił do Sądu Okręgowego w Katowicach. Według śledczych kobieta zabiła swoje dziecko, traktując je wyłącznie jako źródło problemów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (460)