Białucha nie chce odpłynąć. Internauci nagrali film

Odkąd Białucha "zdezerterowała" z rosyjskiej marynarki wojennej, zadomowiła się w północnej Norwegii. Chętnie podpływa do łodzi. Do sieci trafiło nagranie, jak wyłowiła telefon komórkowy, który wpadł do oceanu.

Biały, ważący kilkaset kilogramów ssak został zauważony w połowie kwietnia - zwany też białuchą arktyczną pojawił się w pobliżu małej wioski Inga. Zwierzę miało przymocowaną do ciała uprząż do kamery, która świadczyła o tym, że było szkolone.

Trop prowadzi do Rosji. Gdy po kilku próbach udało się zdjąć pasy, pod spodem materiału odkryto napis: "Wyposażenie Sankt Petersburga”. Rosyjscy naukowcy pracujący w Arktyce podkreślają, że nie używają takiego sprzętu, ani nie wykorzystują w ten sposób białuch. Wiadomo jednak, że wojsko łapie i szkoli zwierzęta.

Teraz białucha jest już atrakcją turystyczną. Podpływa do łodzi, daje się głaskać. Zwierzę oczarowało mieszkańców swoim przyjaznym nastawieniem. W sieci pojawiło się kolejne nagranie ze ssakiem w roli głównej.

Sytuacja miała miejsce kilka dni temu. Jak czytamy na stronie "The Dodo", Ina Mansika i jej koledzy z Hammerfest postanowili sprawdzić, czy uda im się spotkać "byłego szpiega". Wtedy stało się coś naprawdę niesamowitego. Białucha podpłynęła do łodzi, na której byli.

Gdy kobieta pochyliła się, by się przyjrzeć zwierzęciu, z kieszeni wypadł jej telefon komórkowy. W tym momencie białucha zanurkowała po zgubę. - Prawie nie wierzyliśmy w to, co widzieliśmy - powiedziała.

Wydarzenie uwieczniono na filmie:

Zobacz aktualne wiadomości na WIADOMOSCI.WP.PL.

Wiesz coś więcej na temat tego zdarzenia? Prześlij nam informację, zdjęcie lub wideo przez dziejesie.wp.pl