Asystent posła
Oczekujący w Izraelu na ekstradycję do Polski właściciel Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjnego Colloseum z Ornontowic Józef Jędruch w latach 1998-2001 był asystentem poselskim szefa świętokrzyskich struktur SLD, posła Henryka Długosza. Długosz jest jedną z osób podejrzanych o ostrzeżenie samorządowców ze Starachowic o mających nastąpić aresztowaniach.
- Rzeczywiście, w naszym archiwum jest dokument potwierdzający fakt, że Józef Jędruch 28 października 1998 roku został społecznym asystentem posła Henryka Długosza - mówi Stanisław Kostrzewa, szef Biura Informacyjnego Sejmu RP.
Jak udało nam się ustalić, Jędruch poznał Długosza co najmniej rok wcześniej. Liczył na to, że świętokrzyski baron SLD pomoże mu w kupieniu tamtejszych zakładów, m.in. chodziło o Hutę Ostrowiec.
Dzięki legitymacji asystenckiej z podpisem Długosza, Jędruch mógł przyglądać się wszystkim posiedzeniom Sejmu oraz - co bardziej istotne - kręcić się w kuluarach, przesiadywać w parlamentarnej restauracji i lobbować na rzecz swoich interesów związanych z Colloseum. W ten sposób poznał pierwszy garnitur polskiej polityki, przede wszystkim związany z lewicą. W Sejmie poznał też niejakiego E. K., z którym wspólnie wpadli na pomysł zafundowania SLD ogólnopolskiej, przedwyborczej kampanii billboardowej.
Pomysł był bardzo prosty. Od maja 2001 roku we wszystkich większych miastach Polski pojawiły się wielkie plansze reklamowe Colloseum. Wielu postronnych obserwatorów było przekonanych, że Jędruch sam startuje w wyborach i w ten sposób promuje swoją kandydaturę. Tymczasem w kampanii billboardowej chodziło o "przykrywkę" finansowania reklamy zewnętrznej SLD. Wyniki naszego śledztwa potwierdza sam Jędruch, z którym udało nam się skontaktować za pośrednictwem Amal Kennedy, jego izraelskiej przyjaciółki. Twierdzi, że cała kampania billboardowa kosztowała go wówczas 1,6 miliona złotych, z czego 600 tysięcy złotych wydano na plakaty Colloseum, a milion złotych na wielkie reklamy Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Józef Jędruch twierdzi, że posiada listę 28 osób, którym w 2001 roku zafundował kampanię wyborczą. Siedem z nich startowało z list wyborczych Akcji Wyborczej Solidarność i nie weszło do parlamentu. Pozostałe 21 osób nosiło w kieszeniach legitymacje SLD. Każda z nich otrzymała na kampanię - w zależności od pozycji i szans na wybór - od 50 do 200 tysięcy złotych.
Procedura przekazywania pieniędzy była niezwykle skomplikowana - środki na cele kampanii przekazywano za pośrednictwem 38 firm, w których udziały miało albo kontrolowało "Colloseum". Jedną z nich był dąbrowski "Varplex", kontrolowany zarówno przez Jędrucha, jak i pośrednio przez potentata gazowego Aleksandra Gudzowatego. To ten ostatni - jak twierdzi Jędruch - desygnował do Rady Nadzorczej "Varpleksu" byłego eseldowskiego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka.
Wpłat na kampanię SLD dokonywano za pośrednictwem zarządców tych przedsiębiorców, jak i zwykłych pracowników. W kadrach dysponowano bowiem danymi personalnymi tych ludzi i fikcyjnie robiono z nich darczyńców SLD.
Witold Pustułka