Kilkadziesiąt osób pod przewodnictwem metropolity gdańskiego ks. abp Tadeusza Gocłowskiego modliło się za zabitych robotników. Złożono kwiaty pod pomnikiem. Zebrani odśpiewali hymn narodowy.
"Strzały umilkły, nocne pogrzeby, szeptana pamięć, ale czy dziś nie padają strzały innego rodzaju, w prawa człowieka, i znowu jesteśmy zmuszeni rozwijać ten sam transparent 'Pracy i chleba', tak jak dziś robią to kolejarze" - powiedział podczas uroczystości przewodniczący komisji zakładowej "Solidarności" w Stoczni Gdynia, Dariusz Adamski.
Związkowiec zapewnił, że pamięć o tamtej zbrodni nie zostanie nigdy zapomniana, a procesy odpowiedzialnych za Grudzień '70 będą "pilnowane tak długo, jak będą trwały".
"W grudniu 1970 r. w wojnę przeciwko ludziom pracy pod dowództwem Jaruzelskiego zaangażowano blisko 61 tys. żołnierzy i 1700 czołgów. To mroczna statystyka, o której nie każdy pamięta, a niektórzy nie chcą pamiętać" - powiedział lider stoczniowej "S".
Po południu w gdyńskim kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa odprawiona zostanie msza w intencji tych, którzy zginęli 33 lata temu. Po niej wierni przemaszerują ulicami miasta pod Pomnik Ofiar Grudnia '70 usytuowany przy miejskim magistracie. Tam odbędzie się modlitwa i apel poległych.
Według oficjalnych danych, podczas krwawych pacyfikacji w Gdyni, Gdańsku, Szczecinie i Elblągu w grudniu 1970 roku zginęły co najmniej 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych.
