Anna Walentynowicz walczy o odszkodowanie za stan wojenny
Anna Walentynowicz, legenda "Solidarności", walczy w toruńskim sądzie okręgowym o odszkodowanie za represje w stanie wojennym. W rozpoczętym w środę procesie, będzie domagała się 120 tysięcy zł odszkodowania za skazujący ją na 15 miesięcy więzienia wyrok wydany w 1983 roku przez sąd w Grudziądzu.
16.02.2005 19:50
Walentynowicz postanowiła walczyć o odszkodowanie i zadośćuczynienie w toruńskim sądzie tym razem z powództwa karnego. Sąd Apelacyjny (SA) w Gdańsku uznał w poniedziałek, że działaczka m.in. Wolnych Związków Zawodowych nie otrzyma od Skarbu Państwa 120 tys. zł odszkodowania za represje w latach 80. Według sądu, roszczenia przedawniły się.
Te 120 tysięcy to nic w porównaniu z cierpieniami, których doznałam ja i moja rodzina, ale muszę za coś żyć - powiedziała Walentynowicz.
Mój stan zdrowia jest słaby. Wszystko kosztuje, a ja wymagam leczenia i mnie na to nie stać. Tymczasem moi prześladowcy mają bardzo wysokie przywileje zdobyte przez przestępczą działalność w PRL-u - mówiła.
Pytana, czy liczy na wygraną, powiedziała: Przypuszczam, że sąd toruński niczego mi nie przyzna, bo gdański sąd przetrzymał dokumenty i wszystko się przedawniło.
Dodała, że do sądu występuje dlatego, że w dzisiejszej Polsce lepiej mają się jej oprawcy niż ona. Zarzucają mi, że nie wypada od ojczyzny żądać odszkodowania za walkę o wolną Polskę. Walczyłam o wolność Polski, ale wolność odzyskali przestępcy peerelowscy, a nie my - podkreśliła.
Walentynowicz żąda odszkodowania z bezprawny wyrok sądu z 1983 roku, kiedy skazano ją za działalność opozycyjną na rok i trzy miesiące więzienia.
Korowody prawne rozpoczęły się we wrześniu 2002 roku, kiedy Walentynowicz złożyła pierwszy pozew o odszkodowanie. Do kwietnia 2003 sprawa była zawieszona, gdyż sąd czekał na kasację wyroku z czasów stanu wojennego. Gdy w lipcu 2003 dokonano kasacji, Walentynowicz złożyła ponowny pozew cywilny o zadośćuczynienie.