Alarm bombowy na lotnisku w Sofii. Tajemnicza furgonetka na belgijskiej rejestracji
Pasażerowie korzystający z lotniska w Sofii przeżyli chwile grozy. Wszystko przez tajemniczą białą furgonetkę na belgijskiej rejestracji, którą ktoś pozostawił na parkingu przed lotniskiem.
Furgonetka stała na lotnisku przez 12 godzin, wzbudziła więc zaniepokojenie pracowników. Zgodnie z procedurami bezpieczeństwa zawiadomiono policję. Pies wyspecjalizowany w wykrywaniu materiałów wybuchowych, zareagował tak, jakby w środku pojazdu była bomba. Natychmiast wezwano więc saperów i ewakuowano Terminal 1.
Rzeczniczka lotniska poinformowała media, że w samochodzie znaleziono bombę. Chwilę później komisarz główny policji granicznej Antonio Angełow, zaprzeczył tej informacji. Stwierdził jednak, że cały czas trwa sprawdzanie auta.
Kanał 3 bułgarskiej telewizji relacjonował, że saperzy wysadzili tylne drzwi furgonetki, a następnie do akcji wkroczył robot, który dokładnie sprawdzał znajdujące się w środku walizki i torby.
Po wielu godzinach jedna z podejrzanych toreb została kontrolnie zdetonowana przez saperów. Nie było w niej jednak materiałów wybuchowych.
Właściciel auta, jak ustaliła policja, zaparkował samochód na parkingu przed terminalem około 1 w nocy. Potem odleciał jednym z samolotów. Policja nie udzieliła jednak mediom informacji dokąd.
Akcja służb na lotnisku wciąż trwa. Władze lotniska nie zdecydowały się jednak na zawieszenie jego funkcjonowania - samoloty odlatują i przylatują bez zmian. Pasażerowie korzystają z drugiego terminalu.