PolskaAkta sprawy "Wujka" znowu w katowickim sądzie

Akta sprawy "Wujka" znowu w katowickim sądzie

Do Sądu Okręgowego w Katowicach trafiły po
raz kolejny akta sprawy dotyczące pacyfikacji kopalń "Wujek" i
"Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego - poinformowała rzeczniczka tego sądu Teresa Truchlińska-Binasik.

16.07.2003 15:55

Nie wiadomo jeszcze, kiedy rozpocznie się trzeci proces w tej sprawie. Dwa poprzednie wyroki uchylił Sąd Apelacyjny w Katowicach. Sąd wyższej instancji przesłał do sądu pisemne uzasadnienie ostatniego wyroku, z lutego.

Sędzia Truchlińska-Binasik powiedziała, że przewodniczący wydziałów karnych mają teraz wyznaczyć skład sądzący. "Chodzi o to, by wykluczyli, że sprawa trafi w ręce sędziego, który miałby mieć jakieś obiekcje co do swojego obiektywizmu, aczkolwiek nie sądzę, aby taki przypadek miał miejsce" - wyjaśniła.

Skład losowany?

Niewykluczone, że zostanie złożony wniosek o losowanie składu orzekającego. Poza tym rozpoczęcie procesu może się opóźnić, bo główny obrońca, który reprezentował 17 oskarżonych, został wykluczony z palestry po skazaniu prawomocnym wyrokiem sądu. Nowi obrońcy będą musieli się zapoznać z aktami sprawy.

Pierwszy proces w sprawie "Wujka" trwał 4,5 roku, drugi - dwa lata. W ocenie sędzi Truchlińskiej-Binasik trzeci może potrwać "co najmniej tyle, ile drugi z uwagi m.in. na wytyczne sądu apelacyjnego, aby jednak większość dowodów prowadzić z udziałem oskarżonych".

W drugim procesie na rozprawach stawiało się zwykle 2-3 oskarżonych. Sąd apelacyjny uznał, że decydując się na prowadzenie niemal całego procesu pod nieobecność większości podsądnych, sąd naruszył przepisy postępowania karnego. W myśl tych przepisów sąd może dokończyć rozprawę bez oskarżonych, ale nie może prowadzić w taki sposób całego postępowania.

10 lat rozpatrywania

Sprawę pacyfikacji śląskich kopalń, w których zginęło dziewięciu górników, a kilkudziesięciu zostało rannych, katowickie sądy rozpatrują od 10 lat.

Ostatnia apelacja dotyczyła wyroku z 30 października 2001 roku. Sąd Okręgowy w Katowicach, po trwającym ponad dwa lata procesie, uniewinnił wtedy część oskarżonych, a wobec pozostałych umorzył postępowanie. Przed sądem odpowiadały 22 osoby - były zastępca Komendanta Wojewódzkiego MO w Katowicach Marian O. i 21 byłych członków plutonu specjalnego ZOMO.

Uchylając wyrok, sąd odwoławczy zarzucił sądowi okręgowemu wiele uchybień, błędów proceduralnych i niewłaściwą ocenę dowodów. Sąd apelacyjny zarzucił sądowi I instancji złamanie ustawy o IPN i w rezultacie umorzenie postępowanie wobec części oskarżonych. Sąd zgodził się z prokuraturą, że przypisywane im czyny należy zakwalifikować jako zbrodnię komunistyczną, która przedawniona nie jest.

Był to już drugi proces w tej sprawie. Poprzedni, trwający 4,5 roku, także zakończył się uniewinnieniami i umorzeniami postępowań. Sprawa wróciła na wokandę z powodu błędów formalnych w pierwszym procesie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)