Według ministra skarbu 13 maja, gdy minął termin wpłaty wadium przez potencjalnych inwestorów "okazało się, że zainteresowany kluczowymi aktywami jest tylko jeden inwestor".
- Na serce każdej ze stoczni, tereny, gdzie budowano statki, była tylko jedna oferta. Dlatego dowodzenie, że coś mogło być ustawione pod jednego oferenta, jest niepoważne - mówił "Rz" Grad.
Grad powiedział, że "30 kwietnia inwestor poinformował, że może nie zdążyć wpłacić wadium w terminie i prosi o przedłużenie go do 8 maja". - Przedłużyliśmy, informując o tym. W tym terminie jeszcze inny chętny wpłacił wadium - EcoTransport. Przecież przesunięcie terminu dotyczyło wszystkich - dodał minister.
Według tygodnika "Wprost", który powołuje się na raport CBA, urzędnicy Agencji Rozwoju Przemysłu, podległej ministerstwu Aleksandra Grada "czynili wszystko co w ich mocy, aby zapewnić zwycięstwo w przetargach na majątek stoczni gdyńskiej i szczecińskiej wybranemu przez siebie katarskiemu inwestorowi Stiching Particulier Fonds Greenrights". Wojciech Dąbrowski zapewniał, że wszystkie działania agencji miały na celu znalezienie inwestora, który gwarantowałby utrzymanie produkcji w stoczniach w Gdyni i Szczecinie. Prezes ARP zaznaczył też, że przetarg przebiegał zgodnie z wszelkimi procedurami prawnymi.
Według "Wprost", minister Aleksander Grad chciał przerwania przetargu na majątek zakładów, kiedy inwestor postanowił wycofać się z transakcji. Prezes ARP powiedział, że minister skarbu nie rozmawiał z nim o przerwaniu przetargu, ale pytał go, czy istnieje prawna możliwość takiego posunięcia. Dąbrowski oświadczył natomiast, że ustawa kompensacyjna nie określała terminu wpłaty wadium. Zdementował w ten sposób doniesienie "Wprost", który napisał, że inwestorzy zainteresowani przystąpieniem do przetargu, mieli do 30 kwietnia złożyć oświadczenie rejestracyjne i wpłacić wadium.