Afera podsłuchowa. Tomasz Siemoniak składa wniosek do prokuratury ws. publikacji "Do rzeczy"
Nigdy i w żaden sposób nie byłem związany z żadną sprawą korupcyjną lub nieprawidłowościami. Nigdy nie naruszyłem prawa, wypełniając zadania szefa resortu obrony - zapewnił wicepremier, szef MON. Tomasz Siemoniak skierował do prokuratury wniosek o podjęcie "czynności mających na celu pełne i wyczerpujące wszelkich okoliczności sprawy".
06.07.2015 | aktual.: 30.12.2015 18:19
Minister wygłosił oświadczenie w związku z publikacją tygodnika "Do Rzeczy". W poniedziałek tygodnik przytoczył podsłuchaną rozmowę z października 2013 r., w której poseł Ryszard Kalisz mówi, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego ma dowody na korupcję, w którą mógł być zamieszany Siemoniak.
- Uczciwie i z pełnym zaangażowaniem wypełniam obowiązki wiceprezesa Rady Ministrów, ministra obrony narodowej, powierzone mi przez panią premier Ewę Kopacz - mówił Siemoniak na briefingu prasowym w MON.
Jak dodał, zdaje sobie sprawę, że nagrania rozmowy Kalisza z innymi osobami dokonano nielegalnie i - jak ocenił - sprawa ta powinna być przedmiotem odrębnych postępowań. - Niemniej jednak opublikowane fragmenty godzą w moje dobre imię, a do opinii publicznej dotarły treści, wobec których nie mogę pozostać obojętny - powiedział Siemoniak.
Szef MON podkreślił, że każdy poseł, jeśli wejdzie w posiadanie informacji o przestępstwie, w tym także o korupcji, ma obowiązek powiadomienia o tym prokuratury. - Poseł Kalisz nie zrobił tego od października 2013 r. Jedynym możliwym wytłumaczeniem dla posła, prawnika, byłego ministra, jest fakt, że takich informacji po prostu nigdy nie miał. Apeluję zatem do posła Kalisza, aby honorowo wycofał się i publicznie przeprosił za swoje insynuacje pod moim adresem - oświadczył minister.
- Rozumiem, że bardzo trudno jest się przyznać do tego rodzaju postępku, ale ja jako obiekt jego konfabulacji, insynuacji źle się czuję z tym, że coś takiego, nawet w prywatnej rozmowie poseł Ryszard Kalisz powiedział - wyjaśnił Siemoniak.
Kalisz w poniedziałek nie odpowiedział o kontakt w sprawie apelu Siemoniaka. Dzień wcześniej odmówił skomentowania - jak to ujął - "nielegalnie podsłuchanych rozmów".
Siemoniak podczas briefingu przypomniał, że SKW w wydanym w niedzielę oświadczeniu stwierdziła, iż nigdy nie posiadała, ani nie posiada jakichkolwiek materiałów wiążących obecnego ministra obrony z jakimikolwiek nieprawidłowościami lub podejrzeniami.
Przytoczył też oświadczenie byłego szefa SKW gen. Janusza Noska, w którym ten zaprzeczył, by przekazywał jakiekolwiek informacje o działalności Służby posłowi Kaliszowi. - Również sam poseł Kalisz w wypowiedzi dla tygodnika "Do Rzeczy" zaprzeczył, że otrzymał jakiekolwiek informacje o korupcji od generała Noska - zwrócił uwagę Siemoniak.
Poinformował też, że skierował w poniedziałek do prokuratury wniosek o podjęcie "czynności mających na celu pełne i wyczerpujące wszelkich okoliczności sprawy". - Chodzi o materiał prasowy opublikowany w tygodniku "Do Rzeczy" i możliwość naruszenia tym działaniem dóbr chronionych prawem. Szeroka formuła, ale niech prokuratura się tym zajmie - powiedział Siemoniak.
Wicepremier skierował wniosek do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z tej prokuratury potwierdziła, że - jak to ujęła - "lakoniczne" pismo Siemoniaka z prośbą o wyjaśnienie okoliczności opisanych przez "Do Rzeczy" wpłynęło do prokuratury. - Jutro wdrożymy postępowanie sprawdzające tak jak zwykle - poinformowała prokurator.
Natomiast rzeczniczka prasowa praskiej prokuratury prok. Renata Mazur powiedziała, że jeszcze w poniedziałek śledczy mają otrzymać nośnik z nagraniem opublikowanej rozmowy. Dodała, że nowe nagranie zostanie włączone do materiałów śledztwa, zostanie sporządzony jego stenogram i będzie ono podlegało analizie, w związku z tym nagraniem zostaną także przesłuchani świadkowie. Prok. Mazur zaznaczyła również, że w przypadku wpłynięcia do prokuratury pisma od min. Siemoniaka, prokurator się do niego odniesie.
W niedzielę Siemoniak, odnosząc się do doniesień "Do Rzeczy", powiedział, że są "to kompletne wymysły, absurd jak z Mrożka".
Tygodnik opublikował treść rozmowy z udziałem b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i posła Ryszarda Kalisza. Została ona podsłuchana w restauracji "Sowa i Przyjaciele" w październiku 2013 r. Na nagraniu Kalisz relacjonuje Kwaśniewskiemu swoje spotkanie z ówczesnym szefem SKW gen. Januszem Noskiem (trwała wtedy procedura odwołania generała ze stanowiska). "Nosek miał mieć dowody na korupcję, w którą mógł być zamieszany minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, a być może ktoś +dużo wyżej+ niż kierownictwa ministerstwa" - napisano na portalu "Do Rzeczy".
Śledztwo w sprawie podsłuchiwania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. w dwóch restauracjach kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. W czerwcu postępowanie to zostało przedłużone do 17 września.
W połowie czerwca prokurator generalny Andrzej Seremet informował, że z ustaleń śledztwa w sprawie tzw. afery podsłuchowej wynika, że nagranych zostało ponad 100 spotkań, w których uczestniczyło około 90 osób.