Administracja Kirkuku obraduje nad sytuacją w mieście
W nocy z czwartku na piątek w Kirkuku, na północy Iraku, w obecności reprezentantów okupacyjnej koalicji oraz irackiej Rady Zarządzającej, odbyła się narada przedstawicieli trzech głównych grup etnicznych tej części Iraku, poświęcona pogarszającym się warunkom bezpieczeństwa w mieście.
02.01.2004 | aktual.: 02.01.2004 12:07
Jak podała agencja France Presse, w naradzie wzięli udział Kurdowie, Arabowie i Turkmeni.
W czwartek wieczorem w centrum miasta znaleziono zwłoki dwu zasztyletowanych Kurdów. Morderstwo to zostało przyjęte jako kolejna oznaka pogłębiania się waśni między grupami etnicznymi północnego Iraku.
Pierwszego dnia Nowego Roku sytuacja w tym liczącym ok. 600 tys. mieszkańców mieście była napięta - w centrum słychać było wymianę strzałów, mieszkańcy unikali wychodzenia z domów, a ulice były pogrążone w ciemnościach z powodu przerwy w dostawie prądu.
Obserwatorzy spekulują, że zabójstwo dwóch Kurdów mogło być odwetem za śmierć trzech demonstrantów, którzy w środę brali w Kirkuku udział w turkmeńsko-arabskiej manifestacji przeciwko kurdyjskim żądaniom przyłączenia miasta i prowincji Kirkuk do irackiego Kurdystanu.
Przedstawiciel Uni Patriotycznej Kurdystanu (PUK), cytowany przez AFP, powiedział, iż na nocnym spotkaniu trzech społeczności w Kirkuku, "przedstawiciele Kurdów poinformowali uczestników narady o obecności w mieście przybyłych z innych miejsc Iraku arabskich zwolenników Saddama Husajna oraz ekstremistów turkmeńskich". Zdaniem Kurdów, "grupy te dążą do wywołania ostrego sporu pomiędzy różnymi grupami etnicznymi, reprezentowanymi w Kirkuku".
Według policji, po odnalezieniu ciał zabitych Kurdów, w czasie próby zatrzymania zastrzelono Araba-sunnitę. Dwu innych podejrzanych zostało rannych w starciu z policjantami. Do incydentu doszło w południowej części miasta, zamieszkałej przez Arabów i Turkmenów.
Kirkuk - położony 250 km na północ od Bagdadu - u stóp gór Zagros - to czwarte największe miasto Iraku a jednocześnie główny ośrodek ropy naftowej w tym kraju. W rejonie Kirkuku wydobywa się 50 proc. krajowej ropy. Za czasów Saddama Husajna w mieście realizowano program arabizacji - wysiedlono stąd 120 tysięcy kurdyjskich mieszkańców, a ich domy zajmowali przybywający z innych części kraju Arabowie. To stało się powodem nowych tarć po upadku Saddama, gdy Kurdowie chcieli wrócić do swych domów.
Kurdowie chcą obecnie by właśnie Kirkuk stał się głównym miastem ich autonomicznego regionu. To z kolei wywołuje protesty nie tylko Arabów lecz także Turkmenów, również wysuwających własne roszczenia do miasta.