60 zabitych w eksplozji w Iraku
Co najmniej 60 ludzi
zginęło w sobotę wieczorem w potężnej eksplozji w okolicy
szyickiego meczetu i targowiska w miejscowości Musaib, około 60
kilometrów na południe od Bagdadu - wynika z najnowszego bilansu
ofiar podawanego przez iracką policję. 86 osób jest rannych.
Wybuch nastąpił o godzinie 20.00 czasu miejscowego (18.00 czasu warszawskiego). Terrorysta-kamikadze zdetonował się przy wjeżdżającej na stację benzynową cysternie z paliwem, która spotęgowała siłę eksplozji. Olbrzymia kula ognia natychmiast zapaliła pobliskie budynki mieszkalne i zniszczyła okoliczne sklepy. Jak mówili świadkowie zdarzeń, na miejscu dochodziło do tragicznych scen.
Widziałem rodziców wyrzucających dzieci przez okna (by uratować je od płomieni), balkony budynku w ogniu i (...) zwęglone ciała - opowiadał jeden z cytowanych przez AFP świadków.
Według niego, chwilę po wybuchu cysterny, na pobliski przystanek autobusowy spadły też pociski moździerzowe.
Był to jeden z najbardziej krwawych zamachów w Iraku. Źródła szpitalne podawały, że w promieniu 30 metrów od centrum eksplozji, nie było nikogo żywego.
Cywile iraccy są bardzo często przypadkowymi ofiarami walk i ataków, ale często giną też w zamachach, których celem jest odstraszenie ludności od utrzymywania kontaktów z władzami czy podjęcia pracy w służbach mundurowych. Terroryści podkładają bomby także przed meczetami szyickimi, próbując wywołać wojnę religijną między szyitami i arabskimi sunnitami.