24 pseudokibiców zatrzymanych po burdzie w Mielcu
24 uczestników niedzielnych starć
pseudokibiców z policją w Mielcu (Podkarpackie) nadal jest
zatrzymanych - poinformował po południu rzecznik
prasowy KWP w Rzeszowie, podinspektor Wiesław Dybaś.
W zamieszkach udział brało ok. 500 osób; bezpośrednio po zajściach zatrzymano 60 osób; 6 policjantów ma urazy, uszkodzonych zostało 8 radiowozów. Ponad 200 policjantów przez 6 godzin w nocy z niedzieli na poniedziałek przywracało porządek. Starcia pseudokibiców z policją w różnych częściach miasta trwały do godz. 2 w nocy.
Pseudokibice bezzasadnie zarzucali policji, że jest winna śmierci młodego motocyklisty, który w sobotę po brawurowej jeździe uderzył w eskortowany przez policję autobus wiozący kibiców Stali Mielec po czwartoligowym meczu z Siarką Tarnobrzeg - powiedział Dybaś.
Około godz. 21 w niedzielę w centrum miasta zebrało się ok. 500 osób, które skandowały obraźliwe hasła pod adresem policji. Potem w kierunku policji posypały się m.in. kamienie, płyty chodnikowe, zdarzały się również butelki z benzyna. Żeby rozproszyć agresywny tłum, użyto m.in. amunicji gumowej. Trwa szacowanie strat. Napływają informacje o zniszczonym mieniu, m.in. samochodach - powiedział Dybaś.
Według rzecznika, zatrzymanym będą postawione zarzuty "od uczestnictwa w zajściach, po napaści na policjantów". Oprócz 24 dorosłych uczestników zajść, zarzuty będą postawione także 7 nieletnim. Ich sprawami zajmą się sądy dla nieletnich. Należy liczyć się z tym, że liczba podejrzanych w związku z niedzielnymi zajściami będzie większa - zauważył rzecznik.
W sobotę dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Mielcu otrzymał informację, że główną ulicą miasta jedzie motocyklista z bardzo dużą prędkością. Dyżurny wydał jednemu z patroli ruchu drogowego dyspozycję zatrzymania pojazdu. Motocyklista nie zareagował jednak na polecenia policji i z ogromną prędkością pojechał dalej.
Wtedy dyżurny wydał dyspozycję zatrzymania motocyklisty przez policjantów w radiowozach, konwojujących autobusy z wracającymi z Tarnobrzega do Mielca kibicami. Gdy motocyklista zobaczył radiowozy, zaczął hamować, ale nie zdołał opanować swojej hondy.
Kilkadziesiąt metrów przed kolumną radiowozów przewrócił się i poleciał w samochody zbliżające się z naprzeciwka. Mężczyzna wpadł pod autobus, a jego honda odbita od autokaru uderzyła w tylny błotnik radiowozu - powiedział Dybaś. Ciężko ranny 25-latek zmarł w szpitalu.
Kibice Stali musieli opuścić uczestniczący w wypadku autobus i pieszo dojść do miasta. Zdenerwowani tym faktem na ulicach Mielca obrzucili w sobotę kamieniami policjantów, uszkodzili wówczas trzy radiowozy. Zatrzymano trzech najbardziej agresywnych.