Awantura o pomnik - smoleńska prowokacja
Rosyjska gazeta "Izwiestia" twierdzi, że Polska zażądała
10 hektarów ziemi pod pomnik katastrofy smoleńskiej, czyli więcej miejsca niż zajmuje moskiewski plac Czerwony. Takie rewelacje, podane tuż przed trzecią rocznicą katastrofy Tu-154, wywołały burzę. Tyle że gazeta nie napisała prawdy - informuje "Rzeczpospolita". Czy polskie MSZ powinno reagować na kłamliwą publikację rosyjskiej gazety?
05.04.2013 | aktual.: 05.04.2013 14:06
Rosyjski dziennikarz powołując się na plany budowy pomnika napisał, że Polacy proszą o 100 tys. mkw. Miałby tam stanąć kompleks ku pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej – wraz z pomnikiem, muzeum i kaplicą.
Informacji o planowanej powierzchni pomnika nie posiada rosyjskie Ministerstwo Kultury, które współodpowiada za realizację inwestycji. Podobnie Rusłan Smaszniow, rzecznik gubernatora obwodu smoleńskiego, zaprzecza, by posiadał informacje o potrzebie tak dużej powierzchni na kompleks.
Polski resort kultury wydał w tej sprawie oświadczenie, z którego wynika, że rosyjska gazeta mija się z prawdą. - Granitowy pomnik o długości 115 m wraz z okalającym go chodnikiem zajmie 1219 mkw. Infrastruktura obejmuje drogę dojazdową z parkingiem oraz węzeł sanitarny – twierdzi rzecznik ministra kultury. Dodaje, że w projekcie nigdy nie planowano uwzględnienia ani kaplicy, ani innych miejsc kultu religijnego i ekspozycji muzealnych.
MSZ nie udziela odpowiedzi w tej sprawie i odsyła do Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Prof. Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego, uważa, że publikacja w liczącej się rosyjskiej gazecie nie była przypadkowa. Jej zdaniem wybór terminu na podawanie takiej informacji jest "obrzydliwą, niepotrzebną prowokacją".
– MSZ powinien reagować na wypowiedzi czy publikacje, które przedstawiają Polskę w niekorzystnym świetle. Skoro reaguje na prasowe informacje o „polskich obozach koncentracyjnych", to powinien również na informację podaną przez najpoważniejszą rosyjską gazetę, jeśli ta twierdzi, że chcemy zawłaszczyć teren równy powierzchni Kremla – uważa prof. Grabowska.