Zamachu w Stambule dokonała obywatelka Rosji
Samobójczego zamachu, w którym we wtorek w Stambule zginął jeden policjant, a drugi został ranny, dokonała obywatelka Rosji Diana Ramazowa - poinformował turecki dziennik "Hurriyet Daily News". Turecka policja nie wyklucza, że była to Czeczenka - pisze rosyjska agencja Regnum.
Według ujawnionych danych Ramazowa powiedziała, że jest Rosjanką, kierowcy taksówki, którą podjechała pod posterunek policji w dzielnicy Stambułu, licznie odwiedzanej przez turystów. Kobieta miała też używać w rozmowie rosyjskich słów.
Tureckie władze podały wcześniej, że na posterunek policji mieszczący się naprzeciw Hagia Sophia - obecnie muzeum - przyszła kobieta, która zgłosiła po angielsku, że ukradziono jej portmonetkę. Chwilę później zdetonowała ładunek wybuchowy. Kobieta zginęła na miejscu. Nie żyje też policjant.
Do zamachu doszło w części Stambułu, w której znajdują się Hagia Sophia i Błękitny Meczet - obiekty będące w światowej czołówce atrakcji turystycznych.
W środę odpowiedzialność za ten zamach wzięła na siebie lewacka organizacja Rewolucyjny Front-Partia Wyzwolenia Ludu (DHKP-C).
Był to drugi w ciągu tygodnia atak na policjantów w Stambule. Przedstawiciele DHKP-C przyznali się do odpowiedzialności za atak na policję z użyciem granatu, przeprowadzony 1 stycznia w pobliżu Pałacu Dolmabahce w centralnym Stambule. Pobliskie biura są używane przez premiera Ahmeta Davutoglu, wcześniej korzystał z nich obecny prezydent Recep Tayyip Erdogan. Rzucony przez sprawcę granat jednak nie wybuchł, a zamachowca natychmiast obezwładniono.