Zakopane. Krytykowali sylwestra TVP pod Wielką Krokwią. Lokalni dziennikarze dostają pogróżki
Po aferze wokół sylwestra w Zakopanem dziennikarze "Tygodnika Podhalańskiego" zastali w skrzynce mailowej "życzenie śmierci". - Ludzie piszą do nas, że życzą naszej redakcji krwawego zamachu, jak w Paryżu - denerwuje się w rozmowie z WP dziennikarz i wydawca pisma, Jurek Jurecki. Jego zdaniem pogróżki to "efekt nagonki TVP". Sprawę zgłosił policji.
25.11.2019 | aktual.: 25.11.2019 16:01
"Sylwester TVP ma łączyć, a nie dzielić" - stwierdziły władze Telewizji Publicznej. I przeniosły imprezę w poprzednie miejsce, czyli Równię Krupową.
Zanim do tego doszło TVP w głównym wydaniu "Wiadomości" przez kilka dni pokazywała materiały z Jurkiem Jureckim, dziennikarzem "Tygodnika Podhalańskiego". To on walczył o to, by sylwestra przeniesiono z Wielkiej Krokwi. Dziennikarze TVP stwierdzili, że w przeszłości nie był przeciwny organizacji hucznych imprez na Wielkiej Krokwi, kiedy "był organizatorem Uniwersjady w 1993 roku". Jurecki mówił później, że przecież on tej imprezy nie organizował, a negocjował jedynie kontrakty sponsorskie. I to nie on decydował o tym, by fajerwerki pojawiły się wówczas nad Wielką Krokwią.
W jednym z materiałów TVP pojawiła się też informacja, że Jurecki "wtargnął" do siedziby urzędu miasta i namawiał burmistrza do przeniesienia Sylwestra. A w materiale pokazano po prostu rozmowę z włodarzem miasta.
Jurek Jurecki stwierdził, że TVP zrobiła z niego "wroga publicznego numer jeden".
Zakopane. "Powtórka z Charlie Hebdo"
"Tygodnik Podhalański" opublikował na Twitterze zdjęcie maila, który otrzymała redakcja. "W związku z naszą akcją przeciw Sylwestrowi pod Krokwią przez kilka dni Wiadomości TVP przedstawiały nas jako wroga publicznego. Są już tego niestety pierwsze efekty. Takiego maila dostaliśmy wczoraj wieczorem" - napisali dziennikarze.
"Jesteście wrogami Polski i Polaków" - przeczytali o sobie dziennikarze. "Szczerze się cieszę na wieści, gdy to właśnie u was powtórzy się historia jak w tygodniku 'Charlie Hebdo'. A to są życzenia sylwestrowe co wam tak przeszkadzają" - dodaje osoba, która wysłała maila z groźbą. Przypomnijmy: 7 stycznia 2015 roku doszło do ataku terrorystycznego w siedzibie tygodnika "Charlie Hebdo" w Paryżu. Powodem miała być publikacja karykatur Mahometa. Zginęło wówczas 12 osób.
Takich nieprzychylnych wiadomości jest więcej. Dziennikarze dostają je także przez media społecznościowe. Jurek Jurecki przyznaje jednak, że nigdy nie były aż tak dosadne. - Nigdy nikt wprost nie życzył nam śmierci - tłumaczy w rozmowie z WP.
- Informacje, które pojawiają się w TVP, nie idą w próżnię. Trafiają do ludzi, także tych, którzy nie potrafią odróżnić, co jest prawdą, a co fałszem - mówi dziennikarz i wydawca "Tygodnika Podhalańskiego". Jego zdaniem materiały "Wiadomości" sprawiły, że ktoś chciał dziennikarzy "przywołać do porządku". - To się robi niebezpieczne - dodaje.
- Zgłosiłem sprawę policji. Musiałem zareagować, nie miałem wyboru. Jest nas w redakcji ponad dwadzieścia osób. A jakby znalazł się ktoś, kto faktycznie chciałby nam zrobić krzywdę? Chodzi o to, żebyśmy mieli poczucie, że ktoś się tym zajmuje. Po to też, żeby kolejne tego typu maile się nie pojawiały - mówi Jurecki.
Rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem, asp. sztab. Roman Wieczorek, potwierdził Wirtualnej Polsce, że zgłoszenie w tej sprawie wpłynęło do policji. - Musimy zapoznać się z materiałami. Mamy kontakt z redakcją, rozmawiamy na ten temat. Uważamy, że trzeba się sprawą zająć jak najszybciej - poinformował nas oficer prasowy.
Czy dziennikarze "Tygodnika Podhalańskiego" oczekują reakcji TVP? Jurecki mówi, że nie będą się do telewizji w tej sprawie zwracać. - Na szczęście się wycofali, nagonki już nie ma - ocenia dziennikarz. I dodaje: - My naprawdę tak samo byśmy protestowali, gdyby każda inna telewizja próbowała zrobić sylwestra na Wielkiej Krokwi.
Zobacz także
W piątek wysłaliśmy do biura prasowego TVP pytania z prośbą o komentarz do materiałów na temat Sylwestra, w których pojawił się Jurek Jurecki. Nie otrzymaliśmy na nie odpowiedzi. Kierownik Centrum Informacji TVP poinformował nas w poniedziałek, że odpowiedź otrzymamy jeszcze dziś.
Zakopane. Kłopotliwy Sylwester w kłopotliwym miejscu
Sprawa tegorocznego Sylwestra pod Tatrami wywołała wielkie emocje. Impreza tradycyjnie odbywała się na Równi Krupowej - czyli parku w samym centrum Zakopanego. Jednak w tym roku postanowiono stworzyć większe wydarzenie - na Wielkiej Krokwi. Na ten ruch zareagowało całe Podhale.
Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego wyraziły swoje zaniepokojone i wysłały oficjalny list do Ministerstwa Środowiska. TPN opublikował także na swojej stronie oświadczenie. - Musimy pamiętać, że zwierzęta wykazują inną wrażliwość na dźwięki niż ludzie. Hałas jest słyszalny w promieniu kilku kilometrów, wpływając na występowanie reakcji stresowych u zwierząt. Huki i błysk fajerwerków, rac czy petard są przyczyną stanów lękowych, poszukiwania nowego siedliska, w dalszej perspektywie obniżenia rozrodczości. (...) Znane są przypadki wybudzenia niedźwiedzia ze snu zimowego. Taki incydent miał miejsce w TPN w 2018 roku. Niestety, niedźwiedź nie przeżył zimy - podkreślały władze TPN w stanowisku opublikowanym na początku listopada.
Na Sylwestra pod Wielką Krokwią zareagowali mieszkańcy miasta. 15 tys. osób wysłało apel do zarządu TVP, a aż 28 tys. podpisało się pod petycją Jurka Jureckiego do burmistrza Zakopanego, Leszka Doruli, i prezesa TVP Jacka Kurskiego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl