Słowa Siemoniaka wywołały burzę. "Wszyscy mają dość"

- Niech Pan się po prostu spakuje i nie przeszkadza. Wszyscy mają dosyć Pańskiej niekompetencji, błazenady i pikników - napisał były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak do obecnego szefa MON Mariusza Błaszczaka. To kolejna odsłona przepychanki polityków, która trwa od piątku.

Tomasz Siemoniak i Mariusz Błaszczak
Tomasz Siemoniak i Mariusz Błaszczak
Źródło zdjęć: © East News, PAP
Mateusz Dolak

22.10.2023 | aktual.: 22.10.2023 21:48

Zaczęło się od tego, że Tomasz Siemoniak pytany w RMF FM, czy koalicyjny rząd, który może powstać, będzie dążył do utworzenia armii liczącej 300 tysięcy żołnierzy, odparł: "nie ma potencjału demograficznego na taką armię".

- Wielokrotnie mówiłem publicznie, że optymalnym wariantem jest 150-tysięczna armia zawodowa, 30-40 tys. żołnierzy obrony terytorialnej, 20-30 tys. dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i zbudowanie kilkusettysięcznej rezerwy. To da Polsce właściwe siły do obrony państwa - powiedział Siemoniak.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Piątkowa wypowiedź Siemoniaka wywołała liczne reakcje wśród polityków PiS, którzy zarzucali mu plany zmniejszenia armii. Do słów Siemoniaka w piątek odniósł się m.in. Mariusz Błaszczak pisząc na platformie X, że wojsko Polskie w tej chwili liczy 187 tys. żołnierzy, a słowa polityka PO mają oznaczać "zwolnienia w Siłach Zbrojnych RP, likwidację jednostek i zmniejszenie bezpieczeństwa Polski".

"Trzeba być Błaszczakiem"

"Trzeba być panem Błaszczakiem, żeby słowa, które oznaczają zwiększenie liczebności Wojska Polskiego o 20-30 tysięcy żołnierzy (skoro armia liczy obecnie 186 tys., a ja mówię o 210-220 tys.) uznać za zapowiedź zwolnień w wojsku i nakręcić atak oparty o kompletnie fejkowy zarzut. Zwłaszcza, że przed wyborami kilkukrotnie mówiłem to samo i nikt tego nawet w gorączce kampanijnej nie kwestionował - jest szeroka zgoda co do zwiększania liczby żołnierzy" - odpisał na zarzuty Błaszczaka, Siemoniak.

Szef MON postanowił jednak dalej punktować byłego ministra. "Panie Siemoniak, może Pan zmieniać wersje nawet kilka razy dziennie i tak wszyscy wiemy, że będziecie likwidować wojsko. Jeszcze wczoraj mówił Pan o 30 tys. żołnierzy WOT, co również oznacza zwolnienia, bo obecnie mamy ich ponad 38 tys. Z niecierpliwością czekamy co powie Pan jutro" - napisał Błaszczak.

Siemoniak ponownie nie pozostał mu dłużny i odpowiedział: "Panie Błaszczak, gdyby Pan przeczytał ze zrozumieniem mój wywiad dla RMF, to by Pan się nie kompromitował tymi fejkowymi atakami".

"Dokładnie powiedziałem tak: 'Optymalnym wariantem jest 150-tysięczna armia zawodowa, 30-40 tysięcy obrony terytorialnej, 20-30 tysięcy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i zbudowanie kilkusettysięcznej rezerwy'. Pan potem zarzucił, że będą zwolnienia w wojsku. Jakie zwolnienia jeśli mówię, że ma być 20-30 tys. żołnierzy więcej? Ośmieszył się Pan" - wyjaśnił w serwisie X.

Na koniec zaapelował: "Niech Pan się po prostu spakuje i nie przeszkadza. Wszyscy mają dosyć Pańskiej niekompetencji, błazenady i pikników".

Czytaj też:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (274)