Wywiad BND ujawnia tajne placówki nasłuchu elektronicznego
Lokalizacja stacji nasłuchu elektronicznego należała do najpilniej strzeżonych tajemnic niemieckiej Federalnej Służby Wywiadu Zagranicznego (BND). W piątek na budynkach tajnych ośrodków umieszczono tablice informujące o ich prawdziwym przeznaczeniu.
- Naszym celem jest większa przejrzystość w pracy wywiadu - powiedział szef BND Gerhard Schindler, cytowany przez agencję dpa. Jak zaznaczył, wywiad zagraniczny jest "zakładem usługowym" dla obywateli Niemiec i zabiega o ich zaufanie.
BND ujawnił lokalizację sześciu tajnych obiektów na terenie Niemiec - Bad Aibling, Gablingen, Stockdorf i Soecking w kraju związkowym Bawaria, Rheinhausen w Badenii-Wirtembergii oraz Schoeningen w Dolnej Saksonii.
Wszystkie ośrodki prowadzą nasłuch elektroniczny, przechwytując treść prowadzonych za granicą rozmów telefonicznych i e-maili przesyłanych drogą radiową. Wymienione placówki działały dotychczas pod fałszywym szyldem - jako instytut łączności Bundeswehry lub instytut badania jonosfery.
Ujawnienie adresów tajnych placówek jest elementem nowej polityki informacyjnej BND w celu odzyskania zaufania obywateli Niemiec. W ramach ocieplania wizerunku BND Schindler poinformował w czwartek o objęciu przez Silvię Reischer stanowiska szefowej jednego z departamentów BND. 54-letnia prawniczka odpowiada za rekrutację nowych pracowników oraz za bezpieczeństwo służby. Jest pierwszą kobietą na tak eksponowanym stanowisku w niemieckim wywiadzie.
W nowej siedzibie BND w Berlinie otwarto centrum informacyjne, w którym goście mogą dowiedzieć się z pierwszej ręki o działalności służby wywiadu.
Wizerunek BND mocno ucierpiał w wyniku skandalu związanego z działalnością amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Z dokumentów przekazanych w zeszłym roku mediom przez Edwarda Snowdena, byłego współpracownika wywiadu USA, wynika, że NSA realizowała program masowej inwigilacji osób i instytucji na świecie, w tym obywateli Niemiec. Na podsłuchu miał być m.in. telefon komórkowy kanclerz Niemiec Angeli Merkel, co doprowadziło do poważnego ochłodzenia stosunków niemiecko-amerykańskich.
Niemieckie media oraz partie opozycyjne oskarżały BND o współpracę z amerykańskimi służbami przy inwigilacji niemieckich obywateli. Pracownicy NSA mieli rzekomo prowadzić podsłuch m.in. z bazy w Bad Aibling. W mediach pojawiły się nawet postulaty zlikwidowania BND. Niemieckie służby argumentują, że współpraca z USA zapewnia im dostęp do informacji o przygotowywanych zamachach terrorystycznych, do których same ze względu na brak odpowiednich środków technicznych nie mogłyby dotrzeć.