Wyrok ws. odszkodowania za hałas z lotniska w Krakowie-Balicach
Krakowski sąd przyznał 170 tys. zł odszkodowania właścicielce posesji położonej w obszarze ograniczonego użytkowania wokół lotniska Balice - poinformowała Aneta Rębisz z biura prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie. Wyrok jest nieprawomocny.
09.01.2014 | aktual.: 09.01.2014 17:02
Jest to jeden z pierwszych wyroków w sprawie niedogodności związanych z bliskim sąsiedztwem lotniska. W dwóch sprawach dotyczących działek niezabudowanych zapadły już wyroki oddalające powództwo.
Pozew właścicielki nieruchomości dotyczył odszkodowania w wysokości 355 tys. zł za istotne ograniczenie sposobu korzystania z nieruchomości w wyniku utworzenia obszaru oraz konieczność znoszenia stanu ponadnormatywnego hałasu bez możliwości domagania się zaprzestania emisji. Sąd na podstawie ekspertyzy rzeczoznawców zasądził jej 170 tys. zł odszkodowania z ustawowymi odsetkami od lipca 2011, tj. daty wniesienia pozwu.
Do krakowskiego sądu wpłynęło w tej sprawie ponad 60 pozwów. Mieszkańcy obszaru ograniczonego użytkowania wokół lotniska domagają się odszkodowań za obniżenie wartości nieruchomości oraz konieczność wyciszenia domów.
Pozwy związane są z utworzeniem w bezpośrednim sąsiedztwie lotniska tzw. obszaru ograniczonego użytkowania. Uchwałę w tej sprawie przyjął w maju 2009 r. Sejmik Województwa Małopolskiego. Na mocy uchwały, 11 lipca 2011 r. upłynął termin zgłaszania roszczeń o odszkodowania, o które mogą ubiegać mieszkańcy i właściciele nieruchomości położonych w rejonie lotniska.
- Złożyliśmy wniosek o uzasadnienie wyroku i w zależności od jego treści zdecydujemy o kolejnych krokach - powiedziała rzeczniczka spółki Międzynarodowy Port Lotniczy Kraków-Balice Urszula Podraza. Jak podkreśliła, "sąd zasądził połowę roszczenia powódki, czyli uznał część żądań za bezzasadne". Wskazała również, iż orzecznictwo sądu jest niejednolite, ponieważ w sierpniu ub. roku zapadł wyrok oddalający roszczenia właściciela. - Będziemy respektować prawomocny wyrok sądu, jesteśmy na to przygotowani, mamy rezerwę w budżecie. Od początku utworzenia obszaru liczyliśmy się możliwością z wypłaty, ale ponieważ to są trudne postępowania zdecydowaliśmy o tym, aby o słuszności i wysokości odszkodowania decydował sąd - zapewniła.
- Wiem, że część osób, które zgłosiły roszczenia, wstrzymuje się z wystąpieniem na drogę sądową w oczekiwaniu na pierwsze rozstrzygnięcie. Ten wyrok może ich ośmielić do wniesienia na wokandę oficjalnego powództwa o odszkodowanie - cytuje czwartkowa "Gazeta w Krakowie" Radosława Skowrona, pełnomocnika właścicielki nieruchomości, której sąd zasądził odszkodowanie.