- Przeglądałem te dokumenty z pewnym poirytowaniem - mówił w radiowej Trójce Cimoszewicz. Jak dodał, ustawa była "przepychana kolanem" w sejmie, ale kilka dni później rząd "ustąpił w rozmowach z górnikami i zaakceptował inny plan". W związku z tym wielkiego sensu w uchwalaniu tej ustawy nie ma - stwierdził senator.
Cimoszewicz przekonywał również, że funkcjonowanie senatu w Polsce nie jest konieczne. - Nie zmieniłem tego poglądu - powiedział. Jego zdaniem, wpisanie dwuizbowego parlamentu do Konstytucji w 1997 roku było wynikiem konieczności zawierania politycznych kompromisów, by uzyskać poparcie dla ustawy zasadniczej.
Były premier przyznał jednak, że wiele senackich poprawek jest uwzględnianych przez sejm. - Poziom legislacji jest niski i często senat musi coś korygować, czasami wprowadzamy kilkadziesiąt poprawek i sejm je przyjmuje, co jest potwierdzeniem, że popełnił on wcześniej błędy - mówił Cimoszewicz.