PolskaWeryfikacja funkcjonariuszy SB w 1990 roku była fikcją

Weryfikacja funkcjonariuszy SB w 1990 roku była fikcją

Trwają prace nad ustawą deubekizacyjną. Dziś
już wiadomo, że weryfikacja funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa
w 1990 roku była fikcją. Uczestniczyli w niej agenci bezpieki, a w
Ministerstwie Spraw Wewnętrznych zatrudniano negatywnie
zaopiniowanych esbeków - pisze "Głos Wielkopolski".

22.01.2007 | aktual.: 22.01.2007 01:11

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dziennik przypomina, że w 1990 roku weryfikowano 14.038 funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Pozytywnie zaopiniowano 10.439 (74%). Spośród nich 8681 otrzymało pozytywne opinie w komisjach wojewódzkich, a pozostali po odwołaniu się do Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej.

Weryfikację przeprowadzano w oparciu o przepisy wydane przez Czesława Kiszczaka, szefa MSW i wicepremiera w rządzie Mazowieckiego. Wpływ na działalność Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej mieli oficerowie Służby Bezpieczeństwa, jeden z nich (Andrzej Anklewicz) był jej członkiem.

Wbrew powszechnym opiniom, nie wszyscy esbecy byli weryfikowani. Bez sprawdzania zatrudniano pracowników pionów "B" (zajmujących się tajną obserwacją), "T" (technika operacyjna np. zakładanie podsłuchów) i "W" (kontrola korespondencji), chociaż wielu z nich czynnie zwalczało opozycję w PRL. Z pozostałych struktur SB weryfikowano jedynie tych, którzy byli w SB do 31 lipca 1989, mieli poniżej 55 lat i chcieli dalej pracować w resorcie spraw wewnętrznych. Tymczasem część oficerów jeszcze przed "okrągłym stołem" wiedziała, że nastąpią zmiany. Uprzedzając je przenosili się do milicji i innych służb, które nie podlegały weryfikacji.

Było wiele sposobów na przejście przez kwalifikacje. Niektórzy oficerowie mieli łzy w oczach stając przed komisją, błagali o pozostawienie w pracy, a inni zręcznie kłamali. Nie wiedzieliśmy wtedy, jaką potężna machiną było SB. Oni byli szkoleni, by kłamać bez zmrużenia oczu. Nie mieliśmy wglądu w akta prowadzonych przez nich spraw, lecz jedynie w teczki personalne zawierające skąpe informacje. Dopiero po weryfikacji okazywało się, że byliśmy okłamywani- mówi jeden z członków komisji kwalifikacyjnej. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (1)