Ukraińskie media: Moskwa grozi Kijowowi rakietami. Wiceszef MON Ukrainy nie wyklucza ataku
• Ma być to odpowiedź na manewry w pobliżu Krymu
• Ćwiczenia zaplanowano na 1 i 2 grudnia
• TASS: Obrona przeciwlotnicza na Krymie w stanie podwyższonej gotowości
• Rosja wystosował notę protestacyjną ws. manewrów
• Kreml: mamy nadzieję, że Kijów nie dopuści do akcji grożącej przelotom
30.11.2016 | aktual.: 30.11.2016 14:42
Wojska rosyjskiej obrony przeciwlotniczej na Krymie zostały postawione w stan podwyższonej gotowości w związku z zapowiedzią przeprowadzenia przez Kijów manewrów rakietowych w rejonie Morza Czarnego - poinformowała agencja TASS, powołując się na źródło w rosyjskich strukturach siłowych w tym regionie.
- Mimo że ze strony Ukrainy przeprowadzenie takich manewrów to swoiste pociągnięcie PR-owe, którego celem jest stworzenie sytuacji nerwowości, to jednak w każdym przypadku przez wojsko jest to traktowane jako realne i potencjalne zagrożenie - stwierdził rozmówca agencji.
Dodał, że w stan podwyższonej gotowości.nie tylko naziemne środki obrony przeciwlotniczej, ale i te na morzu, bo okręty Floty Czarnomorskiej są "samodzielnymi jednostkami bojowymi do stawienia czoła takim zagrożeniom".
Wiceszef MON Ukrainy: nie wykluczamy ataku Rosji
Tymczasem wiceminister obrony Ukrainy Ołeksandr Dublan nie wykluczył, że Rosja może zrealizować swe groźby uderzenia na jego kraj, jeśli Kijów nie zrezygnuje z planów przeprowadzenia manewrów rakietowych w okolicach zajętego przez Rosjan Krymu.
- Obserwując ich działania w ostatnich latach, można oczekiwać wiele złego - oświadczył, poproszony przez agencję Ukranews o skomentowanie doniesień prasowych o możliwej rosyjskiej odpowiedzi militarnej na działania ukraińskiej armii koło Krymu.
Dublan przekazał, że Kijów nie otrzymał jeszcze noty, wręczonej jej attache wojskowemu w Moskwie przez tamtejsze ministerstwo obrony w związku z ćwiczeniami. - Sądzę, że do końca dnia będziemy mieli oficjalne informacje - powiedział.
Wiceminister zaznaczył, że manewry, które zaplanowała Ukraina, są zgodne z prawem międzynarodowym. - Ćwiczenia wyznaczono na 1 i 2 grudnia. Powtarzam: przeprowadzając je, nie łamiemy żadnych norm międzynarodowych - podkreślił.
Groźby w nocie
Wcześniej opiniotwórczy kijowski tygodnik "Dzerkało Tyżnia" podał, powołując się na źródła w ukraińskim resorcie obrony, że w nocie rosyjskiego ministerstwa obrony zagrożono, iż ukraińskie rakiety wystrzelone podczas ćwiczeń w okolicach Krymu będą zestrzeliwane.
"Jeśli Ukraina przeprowadzi takie manewry, strona rosyjska będzie po pierwsze zestrzeliwała ukraińskie rakiety, a po drugie zaatakuje ukraińskie wyrzutnie rakiet" - napisało "Dzerkało Tyżnia" na swoim portalu internetowym.
Sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksandr Turczynow, komentując notę Rosji, zauważył, że według prawa międzynarodowego przestrzeń powietrzna Rosji obejmuje tylko połowę Cieśniny Kerczeńskiej. - Histeria Rosji pozbawiona jest zdrowego rozsądku - powiedział Turczynow.
Stanowisko Kremla
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow wyraził z kolei nadzieję, że podczas manewrów Kijów nie dopuści do "bezprawnych działań". - Nie chcielibyśmy jakichkolwiek działań ze strony Ukrainy, naruszających prawo międzynarodowe, które mogłyby stworzyć niebezpieczeństwo dla przelotów międzynarodowych nad terytorium Rosji i w przyległych rejonach - powiedział Pieskow odpowiadając na pytanie, czy jest możliwy atak rakietowy na Ukrainę w przypadku przeprowadzenia przez Kijów w okolicy Krymu ćwiczeń z użyciem rakiet.
Zapowiedź tych manewrów rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa nazwała "prowokacją obliczoną na ostrą reakcję Moskwy".
- W związku z tak zwanymi ćwiczeniami połączonymi z użyciem rakiet chcę powiedzieć, że jest to, oczywiście, kolejna prowokacja na dużą skalę władz ukraińskich - oświadczyła rzeczniczka MSZ Rosji na briefingu.
Wg niej ten plan Kijowa ma na celu "eskalację konfliktu między Ukrainą a Rosją". - Temat ten Kijów nieustannie podgrzewa, trzyma pod ręką - oświadczyła Zacharowa.
oprac. A. Jastrzębski