Sprawę ujawniła Emilia Woźnica, która w Sejmie pracowała jako inspektor nadzoru i referent. To ona odkryła, że rzekomo zakupiony sprzęt nigdy do Sejmu nie trafił. Sześć faktur opiewa na kwotę ponad 173 tys. zł.
Woźnica ma podejrzenia, że kancelaria dogadywała się z firmą, która wystawiała lewe faktury. (PAP)