W rządzie znów trwa przerzucanie się odpowiedzialnością za fiasko rozmów z unijnymi instytucjami. Jak wynika z naszych rozmów z ludźmi z obozu władzy, PiS szykuje się na wariant prowadzenia kampanii wyborczej bez perspektywy uzyskania miliardów z UE, ale dotyczy to Krajowego Planu Odbudowy, a nie polityki spójności. - Spodziewamy się, że Bruksela przed wyborami w 2023 roku się nie ugnie. Nie widać na horyzoncie żadnego przełomu, trzeba się po prostu uzbroić w cierpliwość - mówi jeden z polityków PiS. Oficjalnie obóz władzy zachowuje spokój. Jego przedstawiciele twierdzą, że jak będzie trzeba, to zaskarżą decyzje Komisji Europejskiej do Trybunału Sprawiedliwości UE.