lokalne(strona 27/64)

Największy niepokój spośród pracujących obiektów hydrotechnicznych budzi obecnie zbiornik Jarnołtówek w gminie Głuchołazy w województwie opolskim - przekazała w niedzielę w Katowicach prezes Wód Polskich, Joanna Kopczyńska.

W niedzielę po południu woda wdarła się do Prudnika. To kolejne już zalane w Polsce miasto. "Straty są ogromne" - donosi Radio Opole.

Woda coraz bardziej zalewa ulice Nysy. Samochód strażacki utknął w nurcie rzeki. Na pomoc strażakom ruszyli żołnierze. Ewakuować musiał się także Urząd Miejski w Nysie. Sztab kryzysowy został przeniesiony w inną część miasta.

- Mieszkańcy Moszczanki i Łąki Prudnickiej - jak najszybciej ewakuujcie się. Mam informacje, że jest przebicie na wale w Jarnołtówku. Ewakuujcie się jak najszybciej, jak możecie - zaapelował komendant straży pożarnej w Prudniku Krzysztof Wiciak. Polecenie dotyczy też mieszkańców Jarnołtówka, Pokrzywnej i Prudnika.

W szpitalu w Kłodzku brakuje wody pitnej, ale razie nie ma decyzji o ewakuacji pacjentów. - Sytuacja jest tak dynamiczna, że trudno nam powiedzieć co będzie za chwilę - powiedziała WP dyrektor szpitala Jadwiga Radziejewska.

Woda porwała budkę z lodami w Kłodzku. Nagranie trafiło do sieci. Powódź porywa wszystko na swojej drodze. Służby mówią o dramatycznej sytuacji.

- Proszę państwa, proszę przestać nagrywać. Życie jest najważniejsze. Proszę się ewakuować - w taki sposób ratownicy przegonili gapiów, którzy zebrali się na ul. Stwosza w Kłodzku i obserwowali powódź, która zalewa miasto.

Dramatyczny apel córki mieszkańców zalanego Stronia Śląskiego. - O 9 byli jeszcze w domu, nie mam z nimi kontaktu - mówi Kamila Król.

Tama w Stroniu Śląskim została przerwana i woda zmierza rzeką Biała Lądecka w dół zlewni Nysy Kłodzkiej - informuje IMGW. Na nagraniach ze Stronia Śląskiego widać dom, który zawalił się pod naporem wody i został przez nią porwany.

Kolejny apel strażaków. Tym razem o worki, jakiekolwiek, proszą ochotnicy ze Ścinawki Średniej w powiecie kłodzkim. Sytuacja jest ciężka, trwa walka z czasem, więc strażacy liczą na szybki odzew.

Kolejne dramatyczne doniesienia powodziowe. Jak relacjonują strażacy na portalu remiza.pl ogromna fala porwała kobietę jadącą autem na trasie między Mszaną a Jastrzębiem na Śląsku. Zanim nadjechała pomoc, 41-latka sama zdołała wydostała się z zalanego samochodu.

"Mamy potwierdzenie, że w ciągu 15 minut przeleje się tama. Ostatnia szansa na ewakuację" - podała w sobotę o godz. 21:19 burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej.

Trwają przygotowania do uruchomienia największego suchego zbiornika przeciwpowodziowego w Polsce. "Zbiornik może spłaszczyć nawet 1/6 fali powodziowej, jaka w 1997 r. dotarła do Wrocławia" - podaje Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.

"Mieszkańcy Nowego Świętowa udawać się na wyższe piętra budynków. Zróbcie zapas wody pitnej póki jest! Wały są w bardzo poważnych stanach" - apeluje Ochotnicza Straż Pożarna ze wspomnianej miejscowości.

Jeśli rząd nie zmieni prawa, w niedalekiej przyszłości każda z miliona polskich działek może trafić w ręce deweloperów - przynajmniej w teorii. Działkowcy coraz częściej mówią o swoich obawach. Choć politycy zaprzeczają, ale to nie rozwiewa ich strachu.

Samochód, którym podróżował komendant główny policji Marek Boroń dachował. Do wypadku doszło przed godziną 18 na Śląsku. Trzy osoby trafiły do szpitala. - Wszyscy są przytomni, pod opieką lekarzy - przekazała WP rzeczniczka komendanta.

Lądek-Zdrój i Stronie są w dramatycznej sytuacji. Woda przelała się na ulice. Straż pożarna pomaga w ewakuacji mieszkańców.

"Niestety, modele nie doszacowały dzisiejszych opadów. Miejscami już spadło ponad 100, a nawet 120 mm" - podają synoptycy. Sytuacja jest najgorsza w województwach: dolnośląskim, opolskim, śląskim i małopolskim.

Woda wdarła się do parku w Głuchołazach - donosi reporter Wirtualnej Polski Jakub Bujnik. Na nagraniach widzimy, jak atrakcja turystyczna jest niszczona przez żywioł.

- Według modeli, które publikuje IMGW na swojej stronie, najbliższa noc, niedziela i noc z niedzieli na poniedziałek będą kluczowe. Kulminację mamy dopiero przed sobą - mówi dr Radosław Stodolak, hydrolog z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.