Ratownicy z zarzutami. Wiemy, jak doszło do utonięcia chłopca
Znamy szczegóły zarzutów i okoliczności utonięcia 10-latka w jeziorze na obrzeżach Ostródy. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, chłopiec był wtedy pod opieką matki kolegi, ale zdaniem śledczych winę za jego utonięcie ratownicy, którzy mieli dopuścić się szeregu naruszeń. - Nieumyślnie spowodowali śmierć - twierdzi prokuratura.
Do dramatu doszło 20 sierpnia 2023 roku w jeziorze Sajmino. Miejscowi nazywają je Kajkowskim, ponieważ obok znajduje się wieś Kajkowo. Ratownicy zostali powiadomieni o zniknięciu 10-latka pod wodą. Zaczęli go szukać, ale - jak się okazuje - nie od razu.
Poszukiwania w wodzie, według ustaleń śledczych, wszczęli dopiero 40 minut od pierwszego sygnału. Chłopca udało się odnaleźć, kiedy plażowicze utworzyli łańcuch życia. 10-latek od kilkudziesięciu minut był już na dnie. Nie miał szans na przeżycie.
Chłopiec był Ukraińcem. Nazywał się Timi i uczęszczał do szkoły podstawowej w Ostródzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zarzuty dla ratowników
Śledztwo w tej sprawie trwało półtora roku. Prokuratura w tym czasie przesłuchiwała świadków i czekała na opinię biegłego z zakresu ratownictwa wodnego.
52-letni Piotr J. oraz 28-letnia Katarzyna J. nie przyznali się do zarzucanych czynów i odmówili składania wyjaśnień. Nie zastosowano wobec nich żadnych środków zapobiegawczych.
- Zarzut dotyczy niedopełnienia ciążących na nich obowiązków ratowników wodnych, odpowiedzialnych za zapewnienie bezpieczeństwa osób kąpiących się, w szczególności poprzez: pełnienie dyżuru na nieprawidłowo wyznaczonym stanowisku obserwacyjnym, nieprowadzenie stałej obserwacji akwenu i osób kąpiących się oraz nieprzyjęcie zgłoszenia o wypadku i niepodjęcie natychmiastowej akcji poszukiwawczej - wylicza Ewa Ziębka, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Elblągu, odpowiadając na pytania Wirtualnej Polski.
I dodaje: - Zachowaniem tym nieumyślnie narazili osoby przebywające na kąpielisku na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnie spowodowali śmierć 10-letniego Timiego Ch., który utonął po skoku do wody i kilkukrotnych próbach wynurzenia się.
Regulamin kąpieliska nie zabraniał 10-latkom wchodzenia do wody. Oko na kąpiących się powinni mieć jednak ratownicy.
Timi nie przyszedł tam wtedy sam.
- W chwili zdarzenia pokrzywdzony był pod opieką matki kolegi, z którym przebywał na kąpielisku - słyszymy.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski