"Muzeum Rydzyka" werbuje. Ochroniarz musi napisać list motywacyjny
Mimo że dokończenie toruńskiego "muzeum Rydzyka" wciąż nie jest pewne, to redemptoryści szukają już nowych pracowników na kluczowe stanowiska. Trwa nabór m.in. na rzecznika prasowego, ochroniarzy i kierowników działów.
05.12.2024 13:04
W ogłoszeniach rekrutacyjnych wciąż znajduje się dopisek, że muzeum jest "w organizacji", czyli że nie jest jeszcze pełnoprawnie działającą placówką. Do tego właśnie okazało się, że "muzeum Rydzyka" jest pod lupą śledczych. - W czwartek agenci CBA weszli do obiektów Fundacji Lex Veritatis ojca Tadeusza Rydzyka. Zabezpieczane są dokumenty do śledztwa dotyczącego przekroczenia uprawnień przez byłego ministra kultury - przekazał rzecznik ministra spraw wewnętrznych i administracji Jacek Dobrzyński. Mimo to poszukiwanie personelu trwa w najlepsze.
Odbywa się nabór m.in. na stanowisko specjalisty do spraw kadr i wolontariatu, kierownika działu naukowo-twórczego, kierownika do spraw edukacji i wydarzeń kulturalnych, asystenta konserwatorskiego oraz rzecznika prasowego (choć oficjalna nazwa to "Główny specjalista ds. komunikacji i kontaktu z mediami"). Oprócz tego, placówka szuka także ochroniarzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ogłoszeniach nie widnieje informacja o zarobkach. Nie ma też żadnych odniesień religijnych, co zdarzało się w przypadku przyjmowania na studia na założonej przez ojca Rydzyka uczelni, gdy wymagano zaświadczeń od proboszcza.
Przyszli pracownicy muzeum będą mogli liczyć na umowę o pracę. Kandydaci będą przed rozmowami kwalifikacyjnymi weryfikowani na podstawie złożonych dokumentów. Oprócz CV, muszą przesłać listy motywacyjne. Dotyczy to nawet ochroniarzy.
Podatnicy wydali na to muzeum fortunę
Redemptoryści w 2017 r. dostali w dzierżawę działki Skarbu Państwa, zobowiązując się, że wybudują tam muzeum. To atrakcyjne tereny w zachodniej części Torunia, między Wisłą i wylotówką na Bydgoszcz, gdzie znajduje się ich kościół, uczelnia, powstawała geotermia, a w planach był Park Pamięci Narodowej z tężniami solankowymi (podatnicy zasponsorowali te przedsięwzięcia w kolejnych latach, dzięki decyzjom rządu PiS).
Sprawa od początku miała kontrowersyjny charakter, ponieważ zarówno ówczesny wojewoda z rządu PiS, jak i ówczesny prezydent Torunia, działali błyskawicznie, załatwiając wszystkie formalności w zaledwie 11 dni. Nie mieli nawet pojęcia, jakiego typu muzeum ma tam powstać (dopiero kilka lat później wyklarowało się, że instytucja ma upamiętniać dzieje polskiego chrześcijaństwa, myśli Jana Pawła II oraz Polaków ratujących Żydów w czasie II wojny światowej).
W ostatnich latach minister kultury w rządzie PiS Piotr Gliński zdecydował, że muzeum powstanie za 224 mln zł z pieniędzy podatników. Teoretycznie zakonnicy mają je prowadzić wspólnie z resortem, ale w praktyce dostali wolną rękę w realizacji pomysłu. Zdecydowali, że jedną z kluczowych sal poświęcą historii Radia Maryja oraz wiążącej się z tym martyrologii, zaś dyrektorem muzeum ustanowili ojca Jana Króla, prawą rękę ojca Rydzyka. Powstający obiekt został okrzyknięty przez media "muzeum Rydzyka".
Po wielu perturbacjach, rok temu zakonnicy oficjalnie otworzyli muzeum przy udziale czołowych polityków PiS i hierarchów kościelnych, a potem ogłosili, że skonfliktowali się z wykonawcą i nie mogą dokończyć części muzealnej budynku, więc nie wiadomo, kiedy będzie można je zwiedzać. Pieniędzy brakuje przede wszystkim na wystawę stałą.
Gotowa jest jednak olbrzymia aula, która wygląda jak pokaźna sala koncertowa na kilkaset miejsc, choć przy staraniach o środki ojcowie przekonywali, że będzie to "audytorium", mimo że tą nazwą określa się głównie sale wykładowe (do wykładów nadal służy aula w uczelni, która sąsiaduje z muzeum).
Duchowni już kręcą w tej auli biznes. Organizują w niej odpłatne wydarzenia kulturalne, mimo że mieli zakaz prowadzenia działalności komercyjnej. Chodzi o spektakle, koncerty i pokazy filmowe. Cena wstępu to przeważnie kilkadziesiąt złotych, chociaż za koncert noworoczny i recital fortepianowy pobierano prawie 100 zł.
Po tym, jak nowy rząd zablokował środki na dokończenie Muzeum Pamięć i Tożsamość w Toruniu, otoczenie ojca Rydzyka zapowiedziało, że rozważy zorganizowanie pieniędzy na własną rękę, np. w formie pożyczki w banku. Miesiąc temu napisaliśmy w WP, że resort kultury nie będzie robił zakonnikom problemów, jeśli się na to zdecydują.
Fakt, że rekrutują na dużą skalę wskazuje, że prawdopodobnie zdecydowali się na kontynuację tych zamierzeń.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski