Korea Północna(strona 46/1)

Wojsko rosyjskie na wschodzie kraju zostało postawione w stan gotowości w związku z napiętą sytuacją na Półwyspie Koreańskim - powiedział szef rosyjskiego sztabu generalnego gen. Nikołaj Makarow.

Seul podejrzewa, że Korea Północna potajemnie wzbogaca uran w nowych instalacjach zlokalizowanych poza jej głównym centrum nuklearnym - oświadczył minister
spraw zagranicznych Korei Południowej Kim Sung Hwan.

Szef dyplomacji rosyjskiej Siergiej Ławrow wyraził "głębokie zaniepokojenie" możliwościami wzbogacania uranu na skalę przemysłową przez Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną (KRLD).

Minister spraw zagranicznych Korei Północnej Pak Ui Czun wyjechał w sobotę do Rosji - poinformowała północnokoreańska agencja KCNA, w jednozdaniowym komunikacie.

Korea Południowa rozpoczęła tygodniowe ćwiczenia wojskowe z użyciem ostrej amunicji w 29 lokalizacjach na morzu. Żadna z nich nie znajduje się w pobliżu spornej granicy z Koreą Północną - podały lokalne media.

Nowo mianowany minister obrony Korei Południowej Kim Kwan Dzin zagroził bombardowaniem lotniczym Korei Północnej, gdyby powtórzył się incydent w rodzaju dokonanego 23 listopada ostrzelania wyspy przez północnokoreańską artylerię. Gdyby doszło do wybuchu wojny, "w ciągu pierwszy kilku godzin zginęłoby wielu cywilów" - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Andriej Lańkow. Jego zdaniem taki obrót wydarzeń jest mało prawdopodobny.

Wywiad południowokoreański ocenił, że ponowny atak Korei Północnej jest bardzo prawdopodobny - poinformowała agencja Yonhap.

Około 600 byłych żołnierzy i policjantów zebrało się w Seulu, by demonstrować przeciw zbrojnemu atakowi sił północnokoreańskiej na południowokoreańską wyspę. Protestujący domagali się zemsty na Phenianie. Podczas ostrzału wyspy zginęły cztery osoby.

W niedzielę nad ranem czasu polskiego rozpoczęły się czterodniowe manewry morskie sił powietrznych i marynarki wojennej USA i Korei Południowej na Morzu Żółtym - podał rzecznik południowokoreańskich sił zbrojnych w Seulu. W odpowiedzi Korea Północna umieściła pociski rakietowe ziemia-ziemia na wyrzutniach na Morzu Żółtym, ostrzegła przy tym, że odpowie na jakiekolwiek przypadki naruszenia jej wód terytorialnych - podał Reuters, powołując się na agencje informacyjne obu Korei, KCNA i Yonhap.

Około tysiąca byłych żołnierzy południowokoreańskiej marynarki wojennej manifestowało w Seulu, domagając się odwetu za wtorkowy atak artylerii Korei Północnej na południowokoreańską wyspę, w którym zginęły cztery osoby.

Rodzina i przyjaciele opłakiwali dwóch południowokoreańskich żołnierzy, którzy zginęli podczas ataku Północy na wyspę Yeonpyeong. - Jako matka mam złamane serce. Nie wiem, dlaczego to spadło na naszą rodzinę - powiedziała matka jednego z zabitych. W czasie ostrzału zginęło także dwoje cywilów, a 18 osób zostało rannych.

Prezydent Korei Południowej Li Miung Bak powołał na stanowisko ministra obrony 61-letniego Kim Kwan Dzina, byłego przewodniczącego kolegium połączonych szefów sztabów - poinformowała agencja Reutera.

Przedstawiciele ONZ i USA oraz kilku innych krajów zajęli stanowisko w sprawie konfliktu na Półwyspie Koreańskim. Krytycznie o ataku wypowiedzieli się australijski minister spraw zagranicznych Kevin Rudd oraz rzecznik japońskiego rządu Yoshito Sengoku. Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama nie chciał spekulować na temat ewentualnego wsparcia wojskowego.

Północnokoreański dyktator Kim Dzong Il i uważny za jego sukcesora najmłodszy syn, Kim Dzong Un, osobiście wydali rozkaz ostrzelania wyspy Yeongpyeong - podaje południowokoreański dziennik "JoongAng Daily". Gazeta powołuje się na anonimowe źródło, według którego dzień przed atakiem Kim Dzong Il wraz z synem odwiedzili północnokoreańską bazę wojskową Gaemori, skąd zaatakowano Koreę Południową.

Korea Północna jest nieprzewidywalna. Phenian ma 1,2 mln żołnierzy, broń atomową i nowoczesne systemy rakietowe. Nie waha się ich użyć, by szantażować sąsiadów i światowe mocarstwa. Historia stosunków między Koreami to dzieje prowokacji, które wielokrotnie mogły doprowadzić do nowej konfrontacji. W ciągu ostatnich 30 lat wojna kilkakrotnie wisiała na włosku.

Amerykański lotniskowiec USS "George Washington" wypłynął w środę ze swojej bazy w Japonii, dzień po ostrzelaniu południowokoreańskiej wyspy przez artylerię Korei Płn., i zmierza w kierunku wybrzeży Korei Płd., gdzie od niedzieli weźmie udział w manewrach.

Prezydent USA Barack Obama wyraził poparcie swego kraju dla Korei Południowej po wymierzonym w nią ataku Korei Północnej. Jednocześnie ostro skrytykował ostrzał, określając go jako "prowokacyjny i oburzający" - podała agencja AP. Podkreślił też wagę wsparcia Chin w sprawę stabilności nie tylko Półwyspu Koreańskiego, ale całego regionu.

"Wojownicza" postawa Korei Północnej destabilizuje region - powiedział przewodniczący kolegium szefów sztabów USA, admirał Michael Mullen, odnosząc się do informacji z Phenianu, który ujawnił, że posiada kolejne instalacje do wzbogacania uranu.