Kim Dzong Un opłakuje śmierć ojca

Północnokoreańska telewizja opublikowała nagranie, na którym Kim Dzong Un, syn i następca Kim Dzong Ila, zalewa się rzewnymi łzami opłakując jego śmierć. Pytanie tylko, czy jest to prawdziwy żal za utraconym ojcem czy sprawnie odegrany spektakl na potrzeby północnokoreańskiej propagandy.

(PAP, wp.pl/tbe)

W ostatnich dniach pojawiły się głosy, że nowy przywódca Korei Północnej będzie musiał dzielić władzę ze swoim wujem i wojskiem.

Wujem Kim Dzong Una jest 65-letni Dzang Song Tek, który od 2009 r. pełni funkcję zastępcy przewodniczącego Narodowej Komisji Obrony. Wojsko zadeklarowało wierność ok. 30-letniemu synowi zmarłego "drogiego przywódcy"

Jeszcze do niedawna jego postać owiana była tajemnicą, a dopiero w 2003 roku do światowych mediów wyciekło jego zdjęcie, zrobione jeszcze w latach 90. W system władzy w Korei Północnej Kim Dzong Un wprowadzany był zaledwie od niecałych dwóch lat.

Kim Dzong Il postanowił namaścić na następcę swojego najmłodszego syna, bo podobno starsi go zawiedli. Pierworodny, Kim Dzong Nam, naraził się ojcu, gdy w 2001 roku został złapany na tokijskim lotnisku z fałszywymi dokumentami. Tłumaczył się, że chciał zobaczyć japoński Disneyland. Z kolei średni syn Kim Dzong Ila, Kim Dzong Czul, miał być zbyt zniewieściały, by poradzić sobie z kierowaniem krajem.

W ubiegłym roku Kim Dzong Il i Kim Dzong Un zaczęli się razem pokazywać podczas oficjalnych wystąpień - od parady wojskowej w rocznicę utworzenia KRL-D po występy z okazji Dnia Kobiet. Wspólnie odwiedzali też zakłady pracy, pozując do zdjęć. A KCNA, północnokoreańska agencja, coraz częściej wymieniała Kim Dzong Una w depeszach z kraju - i to przed nazwiskiem Ri Jong Ho, szefa sztabu generalnego Koreańskiej Armii Ludowej.

Kim Dzong Una awansowano również na generała, został zastępcą ojca w komisji obrony i w zawrotnym tempie zdobywał kolejne partyjne szczeble. Po śmierci ojca północnokoreańskie media natychmiast zaczęły go tytułować "Wielkim Następcą".

Jak spekulował brytyjski dziennik "The Daily Telegraph", Kim Dzong Un przeszedł nawet operacje plastyczne, aby upodobnić się do swojego dziadka Kim Ir Sena, pierwszego przywódcy Korei Północnej. Fizyczne podobieństwo do uwielbianego z boską czcią Wiecznego Prezydenta miało ułatwić mu rządzenie krajem.

(PAP, wp.pl/tbe)