W sobotę obchodzona jest 11. rocznica katastrofy smoleńskiej. Rano - przed oficjalnymi uroczystościami na placu Piłsudskiego w Warszawie - protestowała grupa z tzw. strajku przedsiębiorców, kilka osób zostało zatrzymanych. - Policja się pilnuje, bo oni wiedzą, że za każde łamanie prawa są ciągani do sądów, składane są wnioski do prokuratury. Funkcjonariusze "lądują" na 50 proc. pensji, bo mamy też takie przypadki, emerytury są odbierane. Panowie, bardzo mi przykro, ale pilnujcie się - mówiła jedna z demonstrantek. Z kolei inny protestujący wskazywał na chaos w komendach funkcjonariuszy. - Policjanci nie potrafili ustalić zasad. Najpierw mogliśmy stać przy radiowozach, żeby móc "odezwać się" do premiera. Potem nagle kazano nam przejść z pobliżu placu, bo "dowódca zmienił zdanie" (...). Na końcu zamknęli wszystkich w kordonie - relacjonował pan Piotr. Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że podczas działań na ulicach Warszawy "zatrzymano kilka osób w związku z naruszeniem nietykalności, a także znieważeniem policjanta oraz odmową podania danych".