W liście z datą 9 września 2011 r. ambasada odpowiedziała bin Ladenowi, że nie ma aktu zgonu jego ojca. Wyjaśniła także, że są inne sposoby na potwierdzenie śmierci przywódcy Al-Kaidy.
Konsul Glen Keiser pisze w liście, że osobom zabitym w podczas operacji wojskowych USA nie wydaje aktów zgonu.
Proponuje w zamian "nolle prosequi", czyli odstąpienie od dochodzenia roszczenia, które można uznać za dowód śmierci Osamy bin Ladena.
Do dokumentów ambasada dołączyła ich tłumaczenie na język arabski.
Źródło artykułu: WP Wiadomości