"Stracony". Kancelaria Dudy ostro po roku rządów Tuska

Środowisko prezydenta Andrzeja Dudy krytycznie ocenia pierwszy rok rządów Donalda Tuska. Szefowa kancelarii Małgorzata Paprocka oceniła, że był on "pod wieloma względami stracony". Stwierdziła, że nie widzi w tym winy prezydenta, gdyż "nie ma porozumienia wewnątrz samej koalicji".

Andrzej Duda
Andrzej Duda
Źródło zdjęć: © GETTY | NurPhoto
Adam Zygiel

13 grudnia mija rok działalności koalicyjnego rządu, na którego czele stanął Donald Tusk.

Zdaniem szefowej Kancelarii Prezydenta Małgorzaty Paprockiej, był to rok "pod wieloma względami stracony". Krytykuje w szczególności kwestie gospodarcze, m.in. przewidywany wysoki deficyt budżetowy w przyszłym roku, wyniki spółek Skarbu Państwa, ceny energii czy sytuację na rynku pracy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tusk odpowiedział Kaczyńskiemu. "Zachowuje się jak taki troll internetowy"

Doceniła za to działania na rzecz podnoszenia bezpieczeństwa i wydatki na obronność. Ale - jak dodała - bezpieczeństwo trzeba rozumieć również jako inwestycje strategiczne w energetykę jądrową czy transport, a w tych obszarach już pozytywnej oceny nie da się wystawić.

- Jeśli chodzi o kwestie inwestycji strategicznych, to jest pytanie o to, jakiej chcemy Polski. Prezydent chce Polski ambitnej, rozwijającej się, a mamy wrażenie, że sprawy są prowadzone dokładnie w odwrotny sposób - oceniła.

Paprocka zarzuca rządowi stosowanie "wymówek"

Paprocka przyznała też, że nie pamięta takiego roku legislacyjnego, w którym uchwalono tak mało istotnych ustaw. - I oczywiście oponenci polityczni powiedzą, że to prezydent był hamulcowym, ale tu trzeba pokazać statystykę, weta były dwa: do ustawy okołobudżetowej i do ustawy o likwidacji komisji badającej rosyjskie wpływy. Więc jest to bardzo wygodna wymówka - mówiła.

- Politykom łatwiej jest przerzucać kamyczek w stronę Pałacu Prezydenckiego, ale przecież wiemy doskonale, że pewnych rozwiązań nie ma, mimo że były obietnice wyborcze. Nie ma porozumienia wewnątrz samej koalicji w wielu sprawach, gdzie jeszcze do etapu decydowania przez pana prezydenta przy podpisaniu ustawy jest naprawdę bardzo daleko - mówiła.

- Naprawdę ktoś uważa, że prezydent Rzeczypospolitej zakwestionowałby ustawę podnoszącą kwotę wolną od podatku, co było obietnicą? Czy kwestionowałby dobre zmiany dla obywateli? Było tzw. babciowe - błyskawicznie podpisane, ustawy dotyczące pomocy dla powodzian - podpisywane właściwie w pierwszym możliwym momencie, finansowanie in vitro - również pan prezydent zdecydował się podpisać - dodała.

Na uwagę, że prezydent kierował wiele ustaw do Trybunału Konstytucyjnego, Paprocka zwróciła uwagę, że nie jest to definitywne rozstrzygnięcie sprawy. - Przy ustawach dotyczących Krajowej Rady Sądownictwa czy Trybunału Konstytucyjnego to były tak fundamentalne zmiany, ze zrywaniem konstytucyjnej kadencji, z kwestionowaniem ostatecznych wyroków TK - mówimy o takich pryncypiach, które wymagają zbadania konstytucyjności - przekonywała.

Rząd "nie ma pomysłu" na wymiar sprawiedliwości?

Paprocka krytykowała rząd za sytuację w wymiarze sprawiedliwości i prokuraturze, na czym - jak mówiła - cierpią obywatele, bo ich sytuacja prawna jest niepewna. Zarzuciła też, że choć prezydent wielokrotnie mówił o tym, że drzwi Pałacu Prezydenckiego są dla rządu otwarte, to "nikt nie przyszedł z żadną konkretną reformą do omówienia". - Nie ma pomysłu na to, jak tymi sprawami zarządzać, więc ta krytyka płynie, bo musi - dodała.

Pytana, czy prezydent zamierza w ostatnich miesiącach urzędowania składać jakieś projekty ustaw, być może właśnie związane z wymiarem sprawiedliwości, Paprocka przypomniała, że w Sejmie oczekują dwa ważne projekty złożone przez prezydenta: pierwszy to kwestia działania organów państwa na wypadek zewnętrznego zagrożenia, a drugi to projekt dotyczący asystencji osobistej dla osób z niepełnosprawnościami.

- Widząc, że nie ma woli prowadzenia procesu legislacyjnego w sprawach, które powinny być wyjęte ze sporu politycznego, to powiem szczerze, że prac nad jakimiś wielkimi projektami w tej chwili w Kancelarii Prezydenta nie prowadzimy. Poza tym, czy dzisiaj - szczególnie wobec kampanii wyborczej - jest pole do jakiejś rozmowy o reformie sądownictwa? Obawiam się, że niestety nie - przyznała.

"Są punkty styczne"

Szefowa Kancelarii Prezydenta zapewniła jednocześnie, że prezydent pozostaje w kontakcie z premierem w najważniejszych sprawach dla Polski. - Ale też nie oszukujmy się, panowie pochodzą z zupełnie różnych obozów politycznych, mają swoje agendy i priorytety, i w wielu miejscach zupełnie różną wizję tego jak polskie sprawy powinny być prowadzone. Ale są punkty styczne, na szczęście bardzo mocne, jak kwestie związane z bezpieczeństwem - dodała.

Jak podkreśliła, jeżeli jest wola dojścia do konsensusu, to on się bez żadnego problemu udaje. Ale - jak zastrzegła - nie zawsze taka wola jest. Zarzuciła też rządowi, że działa na obniżenie rangi Polski na arenie międzynarodowej, decydując, że w Polsce nie będzie szczytu Rady Europejskiej w czasie naszej prezydencji.

PAP zapytała też Paprocką, czy wybór terminu 13 grudnia na zaprzysiężenie rządu nie był złośliwością ze strony prezydenta. Ta data - kojarzona jednoznacznie z wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego - dała paliwo Prawu i Sprawiedliwości, które nazywa rząd Tuska "koalicją 13 grudnia". Szefowa Kancelarii Prezydenta zapewniła, że nie było w tym żadnej złośliwości i przypominała, że ze strony Kancelarii Premiera była wola, żeby jak najszybciej do zaprzysiężenia doszło i pierwszym możliwym terminem był właśnie 13 grudnia.

Czytaj więcej:

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (139)