Po wypadku sędzia nie udzielił on pomocy poszkodowanemu i odjechał.
Rowerzysta spędził miesiące na rehabilitacji i pisania odwołań od decyzji sądu w I instancji, który również zdecydował, że sprawy nie będzie rozpatrywał. Do ponownego rozpatrzenia doszło na wniosek prokuratury.
- Myślałem, że uda mi się pokazać, że nikt nie powinien być ponad prawem. Nie udało się - powiedział zawiedziony rowerzysta.