Sąd Najwyższy oddalił skargę bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej na przewlekłość śledztwa
Sąd Najwyższy nie stwierdził przewlekłości śledztwa prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie ws. katastrofy smoleńskiej.
Po niejawnym posiedzeniu trzech sędziów Izby Wojskowej SN oddaliło skargę ośmiorga bliskich ofiar katastrofy na przewlekłość śledztwa, które trwa od 10 kwietnia 2010 r.
- Gdy sprawa ma charakter precedensowy, wiąże się z aspektami międzynarodowymi i koniecznością zasięgania licznych opinii biegłych, postępowanie może trwać dłużej - uznał Sąd Najwyższy, nie stwierdzając przewlekłości śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej.
Jak mówił sędzia SN Marek Pietruszyński uzasadniający postanowienie oddalające wniosek o stwierdzenie przewlekłości śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej, autor takiej skargi powinien precyzyjnie wykazać, gdzie doszło do przewlekłości i wskazać okoliczności szczególnie decydujące o tym, że do przewlekłości doszło - głównie chodzi o terminowość i prawidłowość czynności prokuratora prowadzącego śledztwo.
- Ocena, czy doszło do przewlekłości, nie może mieć charakteru subiektywnych przeświadczeń strony, ale mieć charakter obiektywny, z uwzględnieniem procedur. Trzeba też brać pod uwagę charakter sprawy i stopień jej prawnej zawiłości - co może uzasadniać długotrwałość postępowania - dodał sędzia Pietruszyński. Jak podkreślił, szczególnie dotyczy to spraw o charakterze precedensowym, z występującymi w niech aspektami międzynarodowymi oraz koniecznością zasięgnięcia wielu opinii biegłych.
SN podkreślił, że prokuratura wiele razy powielała wnioski do Rosji o wydanie wraku Tu-154 i rejestratorów.
Zarazem SN przyznał, że jest oczywistym, iż bliscy ofiar katastrofy oczekują szybkiego i efektywnego śledztwa i należy im się empatia. - Skład orzekający także ją wobec bliskich ofiar przejawia. Ale nie możemy zapomnieć o formalno-prawnych wymogach postępowania ws. przewlekłości - mówił sędzia Pietruszyński.
"Działania prokuratury prowadzą do przewlekłości"
Niejawne posiedzenie w Izbie Wojskowej SN trwało niemal dwie godziny. Tajność wynikała z obszerności akt sprawy, których znaczna część jest tajna.
Jak mówił wcześniej mec. Piotr Pszczółkowski - który w SN reprezentował autorów skargi - działania prokuratury prowadzą do przewlekłości. Przyznał, że takie śledztwa trwają długo, ale chodzi o to, by ono "nie trwało najdłużej".
Adwokat przywołał przykład nierozpatrywania przez 3 lata wniosku Andrzeja Melaka o ekshumację jego brata - co w końcu oddalono. Powołał się także na fakt, że bliscy ofiar dostają opinie biegłych, ale bez materiałów źródłowych, będących ich podstawą, np. bez zapisów fonoskopijnych. Według Pszczółkowskiego prokuratura limituje też stronom dostęp do materiałów niejawnych śledztwa.
Obecny w SN szef WPO płk Ireneusz Szeląg powiedział dziennikarzom, że w odpowiedzi na skargę prokuratura odniosła się do każdego jej zarzutu. Nie chciał ujawnić szczegółów przed posiedzeniem SN, do którego przekazano 700 tomów akt śledztwa, w tym niejawne. Odpowiedź liczy ponad 20 stron.
W SN byli też autorzy skargi, m.in. Andrzej Melak i Ewa Kochanowska.
Śledztwo smoleńskie
WPO wszczęła śledztwo w dniu tragedii 10 kwietnia 2010 r. Jest ono prowadzone w sprawie "nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, w wyniku której śmierć ponieśli wszyscy pasażerowie samolotu Tu-154 Sił Powietrznych RP, numer boczny 101, w tym prezydent RP Lech Kaczyński oraz członkowie załogi". Dotychczas WPO wydała decyzje o zarzutach dla czterech osób: dwóch oficerów, którzy w 2010 r. dowodzili 36. specpułkiem, który zapewniał transport VIP-ów, oraz dwóch rosyjskich kontrolerów lotów ze Smoleńska (czego wciąż im nie ogłoszono).
Śledztwo przedłużone jest do 10 października, ale nie będzie to jeszcze końcowy termin postępowania. Wszystkie okoliczności wskazują na to, że do końca tego roku śledztwa nie uda się zakończyć - podawała prokuratura.
Główne badane wątki śledztwa to: możliwe usterki techniczne Tu-154; nieprawidłowe zachowanie załogi Tu-154 (np. błąd w technice pilotowania czy naruszenie zasad lotu lub niedoszkolenie załogi); zła organizacja lub zabezpieczenie lotu (nieprawidłowości polskiego i rosyjskiego personelu naziemnego); zachowania osób trzecich (np. zamach terrorystyczny). WPO dotychczas otrzymała już wiele dokumentów i opinii odnoszących się do okoliczności katastrofy. Wykazano także - po przeprowadzonych ekshumacjach - złożenie ciał sześciu ofiar katastrofy w niewłaściwych grobach. Prokuratura m.in. mówiła także o braku przesłanek oraz dowodów na zamach na pokładzie Tu-154.
Jako pierwszą bezpośrednią przyczynę katastrofy biegli wskazali niewłaściwe działanie załogi, polegające na zniżaniu samolotu przez dowódcę poniżej własnych warunków minimalnych do lądowania i niewydanie komendy odejścia "na drugie zajście". Było to "działanie nieadekwatne do panującej na lotnisku sytuacji meteorologicznej" - podano. Ponadto jako przyczynę katastrofy biegli wskazali "naruszenie reguł określonych w instrukcji użytkowania Tu-154 w locie" oraz "instrukcji współdziałania i technologii pracy członków załogi samolotu". Inną z przyczyn wskazanych przez biegłych były także nieprawidłowości w związku z wyznaczeniem do lotu "osób bez ważnych uprawnień, lub wręcz bez uprawnień, do wykonywania lotów na tym typie samolotu".
Biegli wykluczyli, aby uszkodzenia Tu-154 powstały z innych przyczyn niż zderzenia z przeszkodami terenowymi. Według biegłych samolot, uderzając w ziemię, był kompletny, pomijając uszkodzenia spowodowane uderzeniem w brzozę. Biegli nie stwierdzili także śladów oddziaływania ognia na zasadniczych elementach konstrukcyjnych samolotu; nie było też wybrzuszeń powłoki samolotu charakterystycznych dla wybuchu. Ani stan zdrowia załogi, ani stan techniczny samolotu nie miały związku z katastrofą - uznali biegli.
Prokuratura nadal oczekuje odpowiedzi na wnioski o pomoc prawną wysłane do USA oraz Rosji. Zakład Medycyny Sądowej we Wrocławiu przygotowuje opinię nt. każdej ofiary katastrofy, uwzględniającą polską i rosyjską dokumentację lekarską.
W Rosji cały czas są wrak i oryginały rejestratorów samolotu. Prokuratura wielokrotnie występowała o ich przekazanie, rosyjscy śledczy odpowiadali, że będzie to możliwe dopiero po zakończeniu prowadzonego przez nią postępowania w sprawie katastrofy w Smoleńsku. Według Prokuratury Generalnej możliwe jest zakończenie polskiego śledztwa bez przekazania Polsce wraku i rejestratorów.
W początkach lipca br. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał, że przewlekłość postępowania karnego to w Polsce problem systemowy. W Trybunale czeka niemal 600 skarg z Polski na przewlekłość postępowań prokuratorskich i sądowych.
Skargę na przewlekłość postępowania wprowadzono w Polsce w 2004 r., po wyroku ETPC, w którym wytknął Polsce nadmiernie długie postępowania. Ustawę o skardze znowelizowano w 2009 r., kiedy wprowadzono m.in. obowiązek zasądzenia kwoty pieniężnej przy stwierdzeniu przewlekłości postępowania oraz podwyższono górną granicę tej kwoty do 20 tys. zł. Nierozwiązanym problemem pozostawało to, w jaki sposób oceniać przewlekłość postępowania. Sądy brały pod uwagę albo całość postępowania, albo jego poszczególne etapy. W końcu Sąd Najwyższy rozstrzygnął, że przy badaniu przewlekłości ocenie sądowej podlega całość postępowania.