We wtorek o godz. 12:30 Sąd Najwyższy rozpozna wniosek o wznowienie postępowania w sprawie Arkadiusza Kraski, mimo że prokuratura się z niego wycofała. Prawo zakłada jednak, że jeśli podtrzymuje go skazany, to sędziowie muszą go rozpatrzyć.
Arkadiusz Kraska nie pojawi się w Warszawie. – Sąd uznał, że rozpatrzy wniosek bez udziału stron. Dostosuję się i poczekam na decyzję w domu z rodziną. Chcę to już usłyszeć. Czekam na uniewinnienie od 20 lat. Bawią się mną, moim życiem do tego stopnia, że muszę się leczyć psychiatrycznie, mam straszne napady paniki. Do tego serce w złym stanie – mówi Arkadiusz Kraska.
I dodaje, że nie wyobraża sobie powrotu do więzienia. – Właśnie wyszedłem od psychiatry. Musze brać silne leki. Nie ma szans, żebym wrócił za kraty. Wszystko, tylko nie to – mówi łamiącym się głosem.
Wyborczy Grill. Ocena debaty przedwyborczej w TVP
O życie mężczyzny boi się jego rodzina. – Jeśli będzie ta najgorsza opcja, to nigdy go już nie zobaczymy. Niestety – mówi Maria Kraska, żona Arkadiusza.
Wiosną Prokuratura Regionalna w Szczecinie złożyła w Sądzie Najwyższym wniosek o uniewinnienie Arkadiusza Kraski. W maju Sąd Najwyższy zgodził się, by Arkadiusz Kraska opuścił więzienie. Sędziowie tłumaczyli, że zgromadzone przez prokuraturę nowe dowody w wysokim stopniu mogą świadczyć o tym, że jest niewinny.
Nieoczekiwanie po kilku tygodniach prokuratura wycofała wniosek o uniewinnienie Arkadiusza Kraski i wniosła jedynie o wznowienie postępowania w tej sprawie. Kilka dni przed posiedzeniem Sądu Najwyższego śledczy wycofali się także z drugiego postulatu, tłumacząc, że złożenie wcześniejszych wniosków było zbyt pochopne, a wnioski w nich zawarte nie mają poparcia w dowodach i są to jedynie poszlaki. Sprawę ze Szczecina przeniesiono też do Prokuratury Regionalnej w Lublinie.
Nowym dowodem w sprawie jest przede wszystkim kaseta VHS, na które uwieczniono wydarzenia z 8 września 1999 roku. Wcześniej była w dokumentach, ale śledczy uznali, że nie zawiera nic wartościowego. Na nagraniu wyraźnie widać, że Marek C. i Robert S., za zabójstwo których został skazany Arkadiusz Kraska, zostali zastrzeleni na terenie stacji benzynowej. Tymczasem sąd – skazując Kraskę na dożywocie – uwierzył dwóm świadkom incognito, którzy twierdzili, że do strzelaniny doszło w zupełnie innym miejscu.
Jak podał Onet.pl, jeden ze świadków incognito, zgłosił się do śledczych i przyznał, że to policjanci zmusili go do tego, by obciążył zeznaniami Arkadiusza Kraskę. Prokuratura Regionalna w Lublinie zaprzeczyła jednak tym doniesieniom.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl