Rzym: alarm antyterrorystyczny. Szukają Syryjczyka, który stwierdził: "Jutro w Rzymie pójdę do raju"
Policja i wszystkie służby postawione zostały w stan najwyższego alarmu. Powód? Podsłuchana rozmowa telefoniczna, podczas której młody Syryjczyk miał zdradzić, że w sobotę dokona samobójczego ataku terrorystycznego.
"Jutro w Rzymie pójdę do raju" - takie słowa miał wypowiedzieć podczas rozmowy telefonicznej pewien młody Syryjczyk. Jak donoszą włoskie media, zdanie to sprawiło, że wszystkie włoskie służby zostały postawione w piątek wieczorem w stan alertu antyterrorystycznego.
Wszystkie policyjne patrole otrzymały zdjęcie brodatego mężczyzny, zrobione przed Bramą Brandenburską w Berlinie. Mężczyzna prawdopodobnie urodził się w 1991 roku. Na razie nie wiadomo jak się nazywa, bo ma trzy profile na Facebooku pod trzema różnymi nazwiskami.
Mężczyzna ma związek z Anisem Amri?
Co ciekawe, zdjęcie, które otrzymali policjanci, zostało wykonane 19 grudnia 2016 roku. To w tym dniu 25-letni Tunezyjczyk Anis Amri, zabił polskiego kierowcę, wsiadł za kierownicę jego ciężarówki i wjechał nią w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie, zabijając kolejne 11 osób. Mężczyzna uciekł z miejsca zamachu. Został później zastrzelony we Włoszech.
Zobacz także: Anis Amri nie żyje. Zamachowiec z Berlina zginął w strzelaninie koło Mediolanu. Miał "zaplecze" na północy Włoch?
W sobotę koło południa, jak informuje "Corriere della Serra", alert jednak odwołano. Prowadzone w tej sprawie śledztwo wykluczyło, by Syryjczyk przebywał w Rzymie.
Źródło: corriere.it, ilmessaggero.it