Rozpoczęła się głodówka pracowników w Bison-Bial
Do dziesięciu zwiększyła się liczba pracowników Fabryki Przyrządów i Uchwytów Bison-Bial SA w Białymstoku, którzy rozpoczęli we wtorek strajk głodowy. W imieniu załogi głodujący domagają się wypłaty zaległych pensji i wznowienia produkcji przez zakład.
Strajk głodowy rozpoczął się po przedpołudniowym wiecu około trzystu pracowników Bison-Bial. Zakładowi związkowcy podkreślają, że głodówka to ostateczność, ale, ich zdaniem, wszystkie inne sposoby protestu w obronie praw pracowniczych zostały już wyczerpane.
Strajk został podjęty z determinacji, gniewu, głodu. Oczekujemy zwrotu zaległych wynagrodzeń, rozpoczęcia pracy i godziwego traktowania - mówił w czasie wiecu Jerzy Nowik, przewodniczący zakładowej "Solidarności'80".
Pracownicy Bison-Bial mówią, że czują się oszukani przez zarząd Metalexportu, który jest właścicielem zakładu. Trzy tygodnie temu, podczas wizyty w Białymstoku, członkowie zarządu obiecali załodze wypłatę połowy zobowiązań do 10 czerwca.
Tak się jednak nie stało, co Metalexport tłumaczy brakiem porozumienia z bankami, które blokują konta zadłużonej firmy. W miniony poniedziałek udało się załodze wypłacić jedynie po 200 złotych. Być może we wtorek pracownicy otrzymają jeszcze po 400 złotych. Zobowiązania firmy wobec każdego z nich sięgają jednak 3-4 tys. złotych.
Na czas strajku głodowego zakład został oflagowany flagami związków działających w Bison-Bial. "Wasze stołki -nasza bieda", "Pracy i chleba", "Strajk głodowy" - takie hasła widać na budynku. Głodujący przebywają w zakładowej świetlicy, co sześć godzin ma ich badać lekarz. Według związkowców, chętnych było dużo więcej. Nie wykluczają, że do protestu przystąpią kolejne osoby. Przed budynkiem ustalono dyżury pracowników poszczególnych działów fabryki. W nocy mają dyżurować komisje zakładowe związków zawodowych.
Związkowcy podkreślają, że załogi nie interesują już zapewnienia o wypłacie zaliczek na poczet zaległych wynagrodzeń. Mówią, że strajk zostanie przerwany dopiero wówczas, gdy załoga dostanie pieniądze za wykonaną pracę i ruszy produkcja.
Według nieoficjalnych informacji przekazanych w czasie wiecu, zarząd Metalexportu ma nadzieję podpisać porozumienie z bankami w czwartek po południu.
Bison-Bial to znany w kraju i za granicą producent oprzyrządowania do obrabiarek. Większość jego produkcji trafia na eksport. Od trzech tygodni trwa tam przestój. Firma jest poważnie zadłużona, jej konta blokują banki.
Od pół roku załoga nie dostaje wynagrodzeń. Jedynie w formie zaliczek zapłacono jej za półtora miesiąca pracy. W miniony poniedziałek pracownicy dostali po 200 zł.
Zakład zatrudnia w Białymstoku oraz w oddziałach w Kolnie i Bielsku Podlaskim ok.1,3 tys. osób. W ubiegłym tygodniu do sądu pracy trafiło około dziewięciuset pozwów o zasądzenie wynagrodzeń. W prokuraturze są zawiadomienia złożone przez związkowców i Państwową Inspekcję Pracy, o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zarząd Bison-Bial i Metalexportu. (aka)