Rozłam wśród talibów? Uważają emira za uzurpatora i chcą nowych wyborów
Przeciwnicy nowego przywódcy talibów mułły Achtara Mohammeda Mansura, w tym brat i syn założyciela ruchu mułły Omara, uważają go za uzurpatora i domagają ponownych wyborów emira.
Mułła Abdul Manan, młodszy brat mułły Omara, zasiadający w Radzie Kierowniczej talibów, twierdzi, że mułła Mansur intrygami przywłaszczył sobie tytuł emira. Nazajutrz po ogłoszeniu śmierci mułły Omara zwołał w pakistańskim mieście Kweta zebranie Rady Kierowniczej, by wybrała nowego emira. Zadbał, by na wyborcze zebranie stawili się niemal wyłącznie jego stronnicy i w ten sposób zapewnił sobie wygraną.
Mułła Abdul Manan i jego bratanek mułła Mohammed Jakub, najstarszy syn mułły Omara, okazali się na naradzie jedynymi, których poparcia mułła Mansur nie mógł być pewny. Nie chcąc swoją obecnością uwiarygodniać ukartowanej ich zdaniem elekcji, obaj krewni mułły Omara oraz trzech innych przywódców talibów ostentacyjnie opuścili salę, w której dokonywano wyboru emira.
Nie uznają mułły Mansura
Zarówno brat, jak i syn mułły Omara oświadczyli, że nie uznają mułły Mansura za prawowitego emira talibów i domagają się zwołania wielkiej narady talibów, Loja Dżirgi, i przeprowadzenia podczas niej nowych wyborów. Poza Radą Kierowniczą, którą Mansur zdążył obsadzić swoimi stronnikami, wzięliby w nich udział także wszyscy partyzanccy komendanci talibów.
Krewni mułły Omara uważani są za zwolenników mułły Abdula Kajjuma Zakira, byłego wojskowego komendanta talibów, który przed trzema laty przegrał z mułłą Mansurem rywalizację o stanowisko zastępcy emira. Zakir nie chce dziś stanowiska emira dla siebie, lecz wraz ze swoimi zwolennikami, marginalizowanymi przez Mansura przywódcami talibów, chce, by tytuł ten powierzono synowi mułły Omara.
Przeciwnicy Mansura twierdzą dziś, że odpowiadając za zdobywanie finansów i logistykę uzależnił od siebie i podporządkował sobie większość partyzanckich komendantów i Radę Kierowniczą, ubezwłasnowolnił i odciął od świata schorowanego i ukrywającego się przed pościgiem emira i przez trzy lata samowolnie rządził, powołując się na wolę i błogosławieństwo mułły Omara. A co gorsza przez dwa ostatnie lata skrywał fakt śmierci emira, wydając za niego oświadczenia i rozkazy.
Marionetka Pakistanu?
Swoją polityczną karierę mułła Mansur zawdzięcza wsparciu pakistańskiego wywiadu wojskowego ISI, a jego rywale we władzach talibów zarzucają mu, że stał się marionetką Islamabadu, pragnącego ustanowić w Kabulu posłuszny sobie rząd. To dlatego ich zdaniem Mansur ugiął się wobec nacisków Pakistańczyków i zdecydował na nawiązanie rozmów pokojowych z rządem Afganistanu, a kiedy spotkał się ze sprzeciwem innych talibów, spreparował kolejne specjalne oświadczenie nieżyjącego emira, udzielające poparcia negocjacjom z przedstawicielami afgańskich władz.
Mansur nie zamierza ustępować, ale pragnie też uniknąć otwartej konfrontacji i rozłamu w ruchu talibów. W niedzielę wydał specjalne orędzie, wzywające talibów do zachowania jedności i zgody. Posłał też swoich emisariuszy do Kataru, by udobruchać i przeciągnąć na swoją stronę przywódców tamtejszej "ambasady" talibów, utrzymującej, że jej i tylko jej zmarły mułła Omar przyznał wyłączne prawo podejmowania rozmów z Kabulem.
Obronić posadę emira i ustrzec talibów przed schizmami ma pomóc mulle Mansurowi także powierzenie stanowiska jednego z dwóch jego zastępców (drugim został mułła Chajbatullach, z rodu Ahundzadeh z Helmandu) młodemu Siradżuddinowi Hakkaniemu, synowi weterana i bohatera wojennego Dżalaluddina Hakkaniego, niekoronowanego króla afgańskiej Paktii.
Siradżuddin, powiązany z Al-Kaidą i cieszący się opinią okrutnika i fanatyka, jest autorem większości krwawych zamachów bombowych w Afganistanie. Jego awans ma odnowić sojusz talibów z rodem Hakkanich oraz powstrzymać radykalnie nastrojonych partyzanckich komendantów talibów od przechodzenia do rosnącego w siłę obozu hindukuskiej filii Państwa Islamskiego.
Wojciech Jagielski, Polska Agencja Prasowa