ŚwiatPSL w kampanii będzie krytykować działania PO i PiS ws. Ukrainy

PSL w kampanii będzie krytykować działania PO i PiS ws. Ukrainy

Elementem taktyki PSL w kampanii do PE będzie prezentowanie innego niż PO i PiS stanowiska w kwestii Ukrainy - bardziej zdystansowanego, akcentującego przede wszystkim obronę polskich interesów - wynika z informacji PAP zbliżonych do sztabu wyborczego Stronnictwa.

Zdaniem jednego z polityków PSL rozwój wydarzeń na Ukrainie będzie kluczowy dla przebiegu kampanii do Parlamentu Europejskiego. - Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co tam się stanie. Jeśli sytuacja się zaostrzy, możemy na tym stracić, bo będzie to miało wpływ na frekwencję wyborczą. Niezmiennie będziemy jednak stawiać na obronę polskich interesów na pierwszym miejscu - podkreślił rozmówca PAP.

Do obrony interesów Polski będzie się odnosił spot wyborczy kandydującego do PE z Podkarpacia ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza, który ma być wyemitowany w przyszłym tygodniu. - Ten spot odnosi się też do obecnej sytuacji. PO i PiS chcą bronić Ukrainy, a my będziemy podkreślali, że bronimy polskiego interesu narodowego - powiedział polityk PSL, zbliżony do sztabu.

W spocie ludowcy zarzucają rządzącemu w latach 2005-2007 Prawu i Sprawiedliwości wzmacnianie służb specjalnych i organów państwa kosztem działań w zakresie polityki społecznej.

Szef PSL Janusz Piechociński w przemówieniu na niedawnej konwencji swej partii podkreślał, że ludowców nie było na Majdanie. O wydarzeniach na Ukrainie mówił również szef Rady Naczelnej PSL Jarosław Kalinowski. - Uważam, że to był wielki błąd, że politycy PO i PiS ścigali się, kto szybciej wyjedzie na Majdan i kto bardziej będzie zagrzewał naród ukraiński do rewolucji - podkreślił europoseł. - Naszą rolą jest ich wspierać na arenie UE, ale wspierając powinniśmy być nie krok, nie pół kroku, ale pół stopy za Niemcami - przekonywał. Takie stanowisko Polski - jak wyjaśnił - nie powodowałoby, że w wypadku sankcji gospodarczych wobec Rosji najbardziej stratni byliby polscy rolnicy.

Szef sztabu wyborczego PSL Adam Jarubas pytany o tę taktykę odróżniania się od PO i PiS w sprawie Ukrainy wyjaśnił, że ludowcy będą chcieli "zachować dystans wokół tematów związanych z Ukrainą". - Będziemy prezentować chłodne podejście gospodarcze - dodał.

Przed tygodniem, podczas konwencji wyborczej w Warszawie, politycy PSL nazwali błędem wyścig PO i PiS - "kto szybciej wyjedzie na kijowski Majdan". Według polityków PSL, z którymi rozmawiała PAP, wzrost poparcia dla Stronnictwa w niedawnych sondażach jest wynikiem retoryki dotyczącej Ukrainy.

W dwóch kolejnych sondażach opublikowanych w ciągu tygodnia ludowcy uzyskali wzrost poparcia (8 proc. w badaniu TNS Polska i 7 proc. w badaniu Millward Brown). Rzecznik partii Krzysztof Kosiński napisał na twitterze, że sondaż TNS Polska to "m.in. efekt racjonalnego dystansu do działań koalicji PO-PiS ws. Ukrainy".

Bardziej powściągliwy jest dr Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który ocenił, że wzrost o 2-3 punkty procentowe, przy niewielkim poparciu ludowców, może wynikać z różnych przyczyn, nawet z błędu statystycznego.

Socjolog zauważył jednak, że PSL może skorzystać na odróżnianiu się od PO i PiS w retoryce dotyczącej Ukrainy i - w przeciwieństwie do SLD - nie będzie ryzykować posądzenia o "skłonności prorosyjskie". - W skali kraju 2-3 proc. badanych może uważać, że Polska jest bezpieczna w NATO, więc Rosja może sobie brać Ukrainę - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)