Prowadził, bo był najtrzeźwiejszy i prawie posiadał prawo jazdy. Miał prawie cztery promile alkoholu
Zatrzymany w Głogowie (woj. dolnośląskie) w niedzielę późnym wieczorem 27-latek trzeźwiał ponad 40 godzin. Udało się go przesłuchać dopiero we wtorkowy wieczór.
Chociaż do zdarzenia doszło w niedzielę około 23.00, to dopiero dziś policjanci poznali jego dokładne okoliczności. Patrolujący ulice Głogowa funkcjonariusze policji zobaczyli mężczyznę, który popychał samochód marki opel. Na widok policjantów uciekł, jednak pojazd jechał dalej, dodatkowo bez włączonych świateł.
- Za kierownicą pojazdu siedział kompletnie pijany mężczyzna. Po zatrzymaniu kierowcy, policjanci chcieli sprawdzić stan jego upojenia alkoholowego, jednak na posiadanym przez nich alkomacie zabrakło skali, która określiłaby stężenie alkoholu w organizmie 27-letniego mieszkańca Głogowa – mówi nadkom. Bogdan Kaleta z Komendy Powiatowej Policji w Głogowie.
Niemożność określenia stężenia posiadanym przez policjantów sprzętem oznaczał, że zatrzymany miał w organizmie ponad 4 promile alkoholu. Po przewiezieniu mężczyzny na komendę alkomat wykazał 3,8 promila. 27-latka zatrzymano do wytrzeźwienia, które trwało ponad 40 godzin.
Mężczyzna zeznania złożył dopiero wczoraj wieczorem. Policjantom powiedział, że wsiadł za kierownice, ponieważ był najtrzeźwiejszy z całego towarzystwa oraz prawie posiada prawo jazdy. „Prawie” oznacza, że ukończył kurs, jednak nie zdał jeszcze egzaminów.
Teraz mężczyzna odpowie przed sądem. Grozi mu zakaz prowadzenia pojazdów oraz kara pozbawienia wolności do 3 lat.