Prokuratura zamyka śledztwo ws. mariny. "Nie ma dostatecznych dowodów"
Po trwającym ponad rok śledztwie gdańska prokuratura uznała, że mimo strat finansowych w gdańskiej marinie nie doszło do przestępstwa i umorzyła sprawę.
W październiku 2013 roku Ryszard Kostyk złożył doniesienie do prokuratury o możliwych nieprawidłowościach w gdańskiej marinie. Mężczyzna ten współpracuje z przystanią. Twierdził, że opłaty postojowe naliczane są niewłaściwie. Miało to skutkować stratami sięgającymi dziesiątek tysięcy złotych.
- Prokurator po szeroko zakrojonym śledztwie i przesłuchaniu przez policję świadków uznał, że wymienione zdarzenia nie zawierały znamion czynu zabronionego, jak również brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie ich popełnienia - można przeczytać w oświadczeniu gdańskiego MOSiRu, zarządzającego mariną.
Przystań powstała w 1997 roku jako nabrzeże jachtowe w historycznym centrum miasta. 290-metrowe miejsce postojowe znajduje się naprzeciwko słynnego Żurawia. Marina jest przedsiębiorstwem należącym do miasta.
Sprawą zainteresował się również urząd miejski, który przeprowadził własną kontrolę. Efektem czego było zwolnienie dyrektora oraz głównej księgowej. Zmieniono również system opłat za usługi. Zlikwidowano żetony, zastępując je opłatą pieniężną. Rejestracja postojów oraz pobieranych opłat jest zinformatyzowana i całkowicie automatyczna. Obecnie nie ma możliwości, aby jakaś zapłata nie została zaksięgowana.
Prokuratorskie postępowanie trwało ponad rok i dotyczyło wyrządzenia szkód finansowych na ponad 200 tys. zł, zawłaszczenia pieniędzy oraz niszczenia dokumentacji. Jednak zostało umorzone ze względu na brak wystarczających dowodów. Nie wiadomo kto brał udział w procederze ani w jakich okolicznościach się odbywał. Zeznający świadkowie twierdzili, że wszystko przebiegało normalnie. Płacili i otrzymywali potwierdzenia. Nie wiadomo również, czy dokumenty celowo niszczono. Marina nie ma obowiązku archiwizowania danych, ponieważ nie mają charakteru księgowego.
Śledczy nie porównali zysków, jakie generowała marina w interesującym ich okresie. W latach 2011-2013 księgowane zyski spadły o 20 proc., mimo wzrostu odwiedzających marinę jednostek. Porównując to z tegorocznymi dochodami różnica jest jeszcze większa.
Proceder był możliwy ze względu na brak kas fiskalnych. Zastępowały je drukarki fiskalne podłączone do komputera. Ich zastosowanie umożliwiało usunięcie transakcji z historii nawet po wydaniu klientowi rachunku. W efekcie pieniądze, zamiast trafiać do miasta, trafiały do prywatnych kieszeni.