Pracownicy supermarketów ofiarami przemocy. Rośnie liczba napadów przy użyciu strzykawek
W Wielkiej Brytanii panuje prawdziwa plaga związana ze złodziejami sklepowymi "uzbrojonymi" w strzykawki z igłami. Szefowie popularnych na Wyspach sklepów Iceland, Co-op, John Lewis i Waitrose mówią o bezczynności policji, którą pośrednio winią za epidemię przestępczości.
Niektórym pracownikom nie tylko grożono, ale atakowano ich igłami. Pracownicy sklepów codziennie są narażeni na niebezpieczeństwo. - Każdego tygodnia otrzymuję średnio 12 zgłoszeń o "poważnych zdarzeniach", w których menedżerowie i inni koledzy byli atakowani w naszych sklepach, prawie zawsze przez złodziei sklepowych - powiedział "Daily Mail" dyrektor wykonawczy Iceland Foods Richard Walker.
- Koledzy są uderzani i zastraszani szeregiem broni, w tym nożami, młotkami, bronią palną i igłami podskórnymi. Napaści spowodowały różne obrażenia - od złamanej szczęki do pęknięcia czaszki - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czesi mają dość. Wróciły kontrole graniczne
W innych brytyjskich sieciówkach jest podobnie. Pracownicy byli bici, uderzani butelkami, dźgani nożami, a także atakowani za pomocą strzykawek z igłami. Coraz częściej przestępcy działają w grupach. Prezes sieci John Lewis Sharon White określiła niedawne kradzieże jako "epidemię". Z kolei przedstawiciele sieci Co-op ujawnili, że w porównaniu z pierwszymi ośmioma miesiącami ubiegłego roku przypadki kradzieży sklepowych wzrosły aż o 41 procent.
- Mamy do czynienia z około tysiącem przypadków kradzieży sklepowych dziennie w naszych 2,5 tys. sklepów - powiedział jeden z dyrektorów Co-op Paul Gerrard. Richard Walker z kolei ujawnił, że sieć traci 20 milionów funtów rocznie przez kradzieże sklepowe. Dyrektor wykonawczy Iceland Foods wezwał do zwiększenia uprawnień do walki z przestępcami. Powiedział, że ochroniarze powinni mieć prawo do przeszukiwania podejrzanych - co obecnie mogą zrobić tylko za ich zgodą.
Przepisy o ochronie danych uniemożliwiły pracownikom udostępnianie zdjęć złodziei sklepowych pobliskim sklepom lub umieszczanie ich twarzy na tablicach ogłoszeń. - W przeszłości mieliśmy konflikt z Biurem Komisarza ds. Informacji, ponieważ udostępnianie zdjęć znanych złodziei sklepowych innym sklepom za pośrednictwem grup WhatsApp najwyraźniej narusza ich prawa człowieka wynikające z RODO - powiedział, odnosząc się do ogólnego rozporządzenia o ochronie danych z 2018 r.
Pracownicy supermarketów ofiarami przemocy. Rośnie liczba napadów przy użyciu strzykawek
- Kiedy zaczynałem pracę w sklepach, drukowałem wizerunki złodziei na tablicy, aby pracownicy mogli być świadomi, ale nawet to nie jest teraz dozwolone. Inwestujemy rekordowe kwoty w bezpieczeństwo, ale potrzebujemy ustawodawstwa i wsparcia rządowego - dodał Walker.
Obecnie ochroniarze nie mają większych uprawnień niż zwykli obywatele. Nie są w stanie przeszukać podejrzanych bez ich zgody, mogą wprawdzie dokonać aresztu obywatelskiego, ale naraża ich to na pozew.
- Niestety, policja ignoruje 70 procent wezwań o pomoc w kradzieżach sklepów. To niekoniecznie ich wina. Muszą mieć zasoby, które pozwolą im poważnie potraktować tę epidemię przestępczości - przyznał w rozmowie z "Daily Mail" Richard Walker. - Potrzebujemy też sądów, aby wymierzać surowe wyroki. To prawie stało się postrzegane jako przestępstwo bez kary.
Dane opublikowane przez Co-op w lipcu pokazały, że policja nie interweniuje w ponad dwóch trzecich przestępstw detalicznych. - Czterech lub pięciu kolegów jest atakowanych fizycznie każdego dnia - informuje Paul Gerrard. - Najczęściej zdarzają się napady z użyciem strzykawek, noży, a nawet kilka lat temu doświadczyliśmy napadu z użyciem średniowiecznej buławy.
John Lewis Partnership ujawniło, że w wyniku kradzieży sklepowych sieć traci 12 milionów funtów rocznie więcej niż w poprzednich latach. Sieci wezwały rząd do zmiany ustawodawstwa w Anglii i Walii. W sierpniu sieć Waitrose zaczęła oferować bezpłatną herbatę i kawę policjantom, aby zwiększyć ich obecność w sklepach.
Szef Primark wezwał do "poważniejszego potraktowania kryzysu kradzieży sklepowych", podczas gdy prezes Asda ostrzegł, że kradzieże sklepowe zostały skutecznie "zdekryminalizowane". Tesco zaoferowało każdemu pracownikowi pierwszej linii w supermarkecie przyczepianą do odzieży kamerę po wzroście brutalnych ataków na personel.
Niepokoi zwłaszcza znaczny wzrost ataków z udziałem igieł. Trzech pracowników sieci Iceland zostało nosicielami HIV w wyniku ataku. Liczba przemocy wobec pracowników sieci supermarketów lawinowo rośnie. W sezonie 2019/20 było to 450 ataków dziennie, w ubiegłym roku aż 850, a obecny rok może być pod tym względem rekordowy. Przedstawiciele sieci przyznają, że kradzieże nie mają związku z rosnącymi kosztami życia, większość z nich dotyczy kradzieży artykułów, które nie są określane jako te "pierwszej potrzeby". Obserwowany jest wzrost napadów ze strony zorganizowanych grup przestępczych, które biorą na cel towary z wyższej półki.
- Siły policyjne w Anglii i Walii zobowiązały się do ścigania wszelkich dostępnych dowodów, w przypadku gdy istnieje uzasadniona szansa, że mogą one doprowadzić do złapania sprawcy i rozwiązania przestępstwa. Mamy nadzieję zobaczyć znaczną poprawę w sposobie, w jaki policja podchodzi do przestępstw, takich jak kradzieże sklepowe, aby postawić więcej przestępców przed wymiarem sprawiedliwości - powiedział rzecznik prasowy premiera Rishiego Sunaka.