Pożar przy ul. Gorzołki w Gliwicach. W mieszkaniu była 4‑osobowa rodzina
W środę w jednym z mieszkań przy ul. Gorzołki w Gliwicach wybuchł pożar. Na szczęście domownicy zbudzili się w ostatnim momencie i zawiadomili służby ratunkowe. Niewiele brakowało, by doszło do tragedii.
Ok. godz. 22:30 dyżurny policji otrzymał zgłoszenie o pożarze przy ul. Gorzołki. W jednej z kamienicy wybuchł pożar, a winowajcą najprawdopodobniej była... świeczka. W mieszkaniu przebywały cztery osoby: 34-letni mężczyzna, 25-letnia kobieta i dwójka dzieci w wieku 3 i 6 lat.
- Rodzina położyła się już spać, jednak rodzice obudzili się w odpowiednim momencie. Zadzwonili pod numer alarmowy i poinformowali o pożarze - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Marek Słomski, oficer prasowy gliwickiej policji. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że pozostawiona została zapalona świeczka na stoliku przy telewizorze. Odbiornik się spalił, mieszkanie jest okopcone, a rodzina podtruta gazami trafiła do szpitala. Na szczęście nic nie zagraża ich życiu - dodaje policjant.
Gdy rodzina opuści szpital, czekają ją przesłuchania i... sprzątanie mieszkania. Na szczęście w tym przypadku skończyło się na niewielkich szkodach. Gliwicka policja apeluje o ostrożność przy używaniu w domach otwartych źródeł ognia: świeczek czy urządzeń grzewczych.