"Proste rozwiązanie". Wałęsa wymyślił, ale nikt go nie słucha
Głosowanie posłów Platformy Obywatelskiej w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym oburzyło Lecha Wałęsę. Były prezydent ogłosił, że wycofuje swoje poparcie dla partii. W rozmowie z Wirtualną Polską powiedział, czego oczekuje ze strony ugrupowania Donalda Tuska.
Po sejmowym głosowaniu nad ustawą o Sądzie Najwyższym były prezydent ogłosił, że wycofuje swoje poparcie dla Platformy Obywatelskiej. Powodem było wstrzymanie się od głosu większości posłów opozycji, w tym również większości posłów klubu Koalicji Obywatelskiej. Lech Wałęsa podkreślił jednak, że dalej popiera Donalda Tuska.
Wałęsa rozmawiał z synem
Poseł KO Jarosław Wałęsa wyznał w rozmowie z "Super Expressem", że rozmawiał z ojcem i wciąż liczy, że będzie popierał jego partię. - Czasem w Sejmie trzeba podejmować decyzje, które są dalekie od ideału - powiedział gazecie syn byłego prezydenta, tłumacząc, że jego klub nie zagłosował przeciwko, żeby nie zamykać drogi dla pieniędzy unijnych z Krajowego Planu Odbudowy.
- Syn ze względu na przynależność namawia mnie, bym wytrwał (przy Platformie Obywatelskiej - red.). A ja się wypowiedziałem i nie zmienię swojego słowa. Nie zmienię swojej decyzji. Na razie. Zobaczymy, bo jeszcze będą głosowania - powiedział Wirtualnej Polsce Lech Wałęsa, zapytany o rozmowę z synem.
Zobacz także: "Mam swój plan". Neumann pozwie TVP?
"Powinni docisnąć w Senacie"
Szanse na zmianę swojej decyzji był prezydent widzi w pracach Senatu, w którym opozycja ma większość i który może wprowadzić do ustawy poprawki.
- Może PO liczy na to, że Senat zmieni ten projekt? Jeżeli nie uda się wprowadzić poprawek, to może nie poprą ustawy? Zobaczymy. Powinni docisnąć w Senacie, a jeżeli nie uda się wprowadzić zmian, to wycofać poparcie - powiedział nam Wałęsa.
Wspólna lista? "Wymyśliłem proste rozwiązanie"
Były prezydent wciąż ma nadzieję, że opozycja dojdzie do porozumienia w sprawie wspólnej listy wyborczej opozycji. Jego zdaniem powinna zacząć działania na rzecz wcześniejszych wyborów.
- Zgłaszałem już dawno, co bym zrobił, ale nie posłuchano mnie. Mówiłem, że jeżeli PiS się nam nie podoba, a jesteśmy za demokracją, to pozbierajmy podpisy na rzecz odwołania tego rządu. Jeżeli zbierzemy więcej podpisów, niż PiS miał głosów w wyborach, to żądamy jak najszybszych nowych wyborów - podkreślił Wałęsa.
- W zależności od tego, kto zbierze ile podpisów, tyle dostanie miejsc na listach wyborczych i w zarządzaniu różnymi organizacjami. Wymyśliłem proste rozwiązanie na tę sytuację - dodał.
Opozycja podzielona
Sejm w ubiegły piątek przegłosował nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Projekt był forsowany przez premiera Mateusza Morawieckiego i ma on umożliwić wypłatę Polsce unijnych pieniędzy w ramach Krajowego Planu Odbudowy.
Za projektem zagłosowało 203 parlamentarzystów (głównie z PiS), przeciwko było 52 (Solidarna Polska, Konfederacja i Polska 2050, Paweł Kukiz oraz kilkoro posłów Koalicji Obywatelskiej i Lewicy), a 189 posłów wstrzymało się od głosu.
Teraz ustawą zajmie się Senat.
Czytaj również: Zmartwienie Kaczyńskiego. Traci mandaty