Polska wypłaci po 7,5 tys. euro ofiarom policyjnej przemocy
Polska wypłaci po 7,5 tys. euro odszkodowania dwóm mężczyznom pobitym przez policję w Lidzbarku Warmińskim. Tak zakończyła się ich sprawa w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, gdyż polski rząd przyznał, że doszło do naruszenia praw skarżących.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka - która przygotowała skargę mężczyzn na Polskę do Trybunału w Strasburgu w tej sprawie - poinformowała, że postępowanie przed ETPC zostało zakończone.
To efekt złożenia przez rząd RP jednostronnej deklaracji, w której przyznano, iż doszło do naruszenia praw skarżących, wynikających z art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka - czyli zakazu tortur, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania.
Rząd przyznał, że skarżący byli ofiarami przemocy ze strony funkcjonariuszy oraz że postępowanie mające na celu ukaranie sprawców prowadzono w sposób nieefektywny. Rząd zobowiązał się do wypłaty każdemu ze skarżących po 7,5 tys. euro. Zgodzili się oni na to, w związku z czym ETPC uznał, że sprawa została załatwiona w sposób polubowny.
Jak przypomina HFPC, K. J. oraz K. W. zostali pobici w 2012 r. podczas przesłuchania w Komendzie Powiatowej Policji w Lidzbarku Warmińskim przez policjantów, którzy chcieli w ten sposób wymusić na nich wyjaśnienia. Policjanci kazali im klęczeć na krześle twarzą do ściany i bili ich pałkami w stopy. K. J. wskazał również, że został kilkukrotnie uderzony przez policjanta w twarz otwartą dłonią.
Obaj zawiadomili o przestępstwie. W październiku 2012 r. Prokuratura Rejonowa w Bartoszycach umorzyła śledztwo ws. przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy i nieudzielenia przez nich pomocy pokrzywdzonym. Podstawą umorzenia było niewykrycie sprawców przestępstwa - mimo że, jak podkreśla HFPC, stwierdzono, że niewątpliwie doszło do pobicia. Pokrzywdzeni odwołali się do sądu w Bartoszycach, który nakazał powtórne śledztwo. Zostało ono ponownie umorzone z tych samych powodów.
W skardze do ETPC wskazano, że stopień dolegliwości zachowań funkcjonariuszy powinien zostać uznany nie tylko za naruszenie zakazu nieludzkiego traktowania, ale i zakazu tortur. - Opisane działania policji stoją w sprzeczności z prawami i wolnościami jednostki. Mamy nadzieję, że deklaracja rządu nie zakończy tej sprawy i działań podejmowanych w celu przeciwdziałania stosowania przemocy przez funkcjonariuszy - skomentowała Katarzyna Wiśniewska z HFPC.
W 2014 r. Komenda Główna Policji przedstawiła pomysł wyposażenia funkcjonariuszy w minikamery, które rejestrowałyby wszystkie akcje i interwencje. Jak mówił ówczesny komendant główny policji Marek Działoszyński, pomogłoby to funkcjonariuszom w sytuacjach spornych, w których są oskarżani o przekraczanie uprawnień.
Obecnie nie wszystkie interwencje funkcjonariuszy są rejestrowane. Zgodnie z prawem, policjanci mają możliwość rejestracji przeprowadzanych przez siebie czynności w miejscu publicznym lub w sytuacji, gdy zostanie to wcześniej zgłoszone i włączone - w ramach Kodeksu postępowania karnego - do protokołu np. z zatrzymania. W kamery wyposażone są np. niektóre policyjne paralizatory.
MSW rozważa możliwość instalacji urządzeń rejestrujących obraz i dźwięk w pokojach przesłuchań i pojazdach policyjnych. Taki zapis znalazł się w przygotowanej przez MSW strategii działań nakierowanych na przeciwdziałanie naruszeniom praw człowieka przez funkcjonariuszy policji.
Z danych udostępnionych HFPC przez KGP wynika, że w latach 2007-2010 rocznie wnoszono od 17 tys. do 19 tys. skarg na policjantów, z czego za zasadne uznano kilka procent. - Brak dowodów staje na przeszkodzie rzetelnego wyjaśnienia sprawy także w mniej spektakularnych - ale częstych - przypadkach skarg na brutalność funkcjonariuszy policji - oceniał ekspert HFPC dr Piotr Kładoczny. Jego zdaniem szersze monitorowanie działań policji wpłynęłoby pozytywnie na zaufanie społeczeństwa do funkcjonariuszy.
HFPC odnotowuje też skargi funkcjonariuszy na nierzetelne i często długotrwałe wyjaśnianie spraw przeciwko nim, zainicjowane nieprawdziwym pomówieniem. - Wydaje się, że nagrywanie interwencji policjantów mogłoby skutecznie ograniczyć liczbę takich incydentów, a z drugiej strony wpłynąć na zmniejszenie agresji obu stron - zarówno funkcjonariusza i osoby podlegającej interwencji - mówił Kładoczny.